Jaahquubel pisze:
Raz z jakiegoś powodu ojciec chciał postraszyć te świntuchy wiatrówką. Jeden dostał w tyłek i śrucina się przebiła przez skórę (znalazła się potem w mięsie). Jakośtam się te świnie tego bały.
Co innego przestraszyć własną świnię, a co innego rozjuszyć dziką.
Mam znajomego, który poluje w Libanie na dziki, i wytłukł ich już kilka setek.
Z 'dziwnych' powodów zawsze ładuje półautomat Brenneke'ą (slug), a nie kilka razy tańszą loftką (buckshot).
Świnia to niebezpieczne zwierze, i nie należy się za nią zabierać uzbrojonym w wiatrówkę.