Jagged Alliance Center - Forum

Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 23 ]  Przejdź na stronę   Poprzednia   1, 2
Autor Wiadomość
Svean
Post : 11 gru 2009 10:22
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Młodszy chorąży
Młodszy chorąży
  • Posty: 389
  • Dołączył: 13.03.2009


Tak trochę mi w tym wszystkim tu brakuje nadmienienia o nieco różnej doktrynie i taktyce polowej, a także różnym składzie drużyn stosowanym przez Niemcy i ZSRR. Niemieckie drużyny piechoty zwykle (poza jegrami i paroma niestandardowymi rodzajami) były wyposażane zwykle dość uniwersalnie tzn LKM (1, max 2 na drużynę 8-10 osobową) + kilka karabinów niepowtarzalnym jako broń większościowa (zwykle mausera) + kilka pistoletów maszynowych (MP38/40), sowieci z kolei o dziwo mieli bardziej specjalizowane drużyny jako np. strzelców (karabiny niepowtarzalne zwykle z dodatkiem jednego wyborowego) lub w kompaniach szturmowych drużyny wyposażone w same PPSz. Powodowało to m.in. że drużyna niemiecka generalnie radziła sobie lepiej zdana tylko na siebie wykonując wszystkie możliwe zadania taktyczne (zwiad, przejęcie obiektu, obronę itp), ale przy dobrej koordynacji, planowaniu i motywacji atak np drużyn szturmowych sowietów (przy sile ognia PPSz) był nie do zatrzymania. Niemniej standardowa kompania strzelców sowieckich miała spore problemy z obroną przed standardową niemiecką drużyną piechoty, a o ataku nawet marzyć nie mogła - generalnie poza łataniem frontu i wiązaniem sił niewiele strzelcy mieli do roboty. Podobnie takie automaty Fiodorowa jeśli pojawiały się na wielu frontach i bitwach to były bardzo nieliczne.

Oczywiście w zależności od okresu wojny i typu walk to się wszystko mieszało, pod koniec wojny Niemcy wystawiali drużyny Volksturmu (generalnie cywile bez przeszkolenia) uzbrojonych po zęby w MP38/40 a czasem i zdobyczne PPSz z dodatkowymi panzerfaustami, jednocześnie potrafili blokować ogień automatyczny w niektórych broniach żeby pierniczone mięso armatnie za dużo amunicji nie zużywało.

A tak na marginesie przypomniało mi się stwierdzenie mojego znajomka, który stwierdził kiedyś, że każdą broń trzeba (często) czyścić, a pepesze po 60 latach wykopie się z ziemi i strzela...

_________________
Obrazek


*
 
Stridingshadow
Post : 11 gru 2009 21:59
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Pułkownik
Pułkownik
  • Posty: 2260
  • Dołączył: 07.03.2009
  • Skąd: Bejrut


Svean pisze:
Tak trochę mi w tym wszystkim tu brakuje nadmienienia o nieco różnej doktrynie i taktyce polowej

Temat był i jest o broni, doktrynę można przedyskutować w innym temacie.

Svean pisze:
Niemieckie drużyny piechoty zwykle (poza jegrami i paroma niestandardowymi rodzajami) były wyposażane zwykle dość uniwersalnie tzn LKM

Sorry że się czepiam, ale UKM a nie RKM. RKM ZB 30 (produkowany w okupowanej Czechosłowacji na tamtejszych maszynach) nie był tak popularny jak choćby MG-42, RKM Knorr-Bremse był produkowany głównie dla Waffen-SS i nawet tam nie był popularny. Różnica jest spora, pomimo faktu iż ZB 30 był bronią znakomitą (różnił się od Brena jedynie amunicją 7.92*57mm) nie miał siły ognia MG-42 czy MG-34 (który ze względu na problemy z niezawodnością był stosowany głównie jako km czołgowy).

Svean pisze:
sowieci z kolei o dziwo mieli bardziej specjalizowane drużyny jako np. strzelców[...] lub w kompaniach szturmowych drużyny wyposażone w same PPSz.

Nie doszukiwałbym się w tym jakiegoś zamysłu taktycznego, założyłbym się za to że wszystko było kwestią logistyki.

Svean pisze:
Podobnie takie automaty Fiodorowa jeśli pojawiały się na wielu frontach i bitwach to były bardzo nieliczne.

Fakt, Automaty Fiodorowa wydano po raz ostatni do użytku jednostkom elitarnym podczas Wojny Zimowej, potem zostały wycofane ze względów logistycznych.

Svean pisze:
Oczywiście w zależności od okresu wojny i typu walk to się wszystko mieszało, pod koniec wojny Niemcy wystawiali drużyny Volksturmu (generalnie cywile bez przeszkolenia) uzbrojonych po zęby w MP38/40 a czasem i zdobyczne PPSz z dodatkowymi panzerfaustami

Bez przesady, Volkssturm był uzbrojony głównie w podstawową broń pokroju Kar. 98K, Gew. 98 i nawet bardziej archaicznych czarnoprochowych Gew. 71. Ponadto korzystali z MP 3008 (niemiecka adaptacja STEN'a, nie mylić z Geraet-Potsdam który był idealną kopią STEN'a Mk.II przeznaczoną do działań dywersyjnych), ponadto kbk. Volkssturmgewehr 1-5 i inne modele opracowane w ramach "Primitiv-Waffen-Program", a także Panzerfausty, granaty itd...
Cały program został zainicjowany celem zmniejszenia kosztów i czasu produkcji do minimum, i umożliwienia produkcji dużej ilości broni pomimo ogromnych strat w przemyśle zbrojeniowym.
Należy nadmienić że Niemcy nigdy nie produkowali 'dziadowskiej' broni, nawet Kar 98k "Kreigsmodell" (bez wycioru, zatrzasku do bagnetu i babki) były bronią dobrej jakości (czego n.p. nie można powiedzieć o niektórych późnych kb. Arisaka).

Svean pisze:
jednocześnie potrafili blokować ogień automatyczny w niektórych broniach żeby pierniczone mięso armatnie za dużo amunicji nie zużywało.

Ująłbym to inaczej: część wyżej wymienionych Volkssturmgewehr 1-5 była samoczynno-samopowtarzalna, jednak większość była wyłącznie samopowtarzalna.
Dla Volkssturmu produkowano nawet RKM VMG-27.
Przeróbka większości modeli broni na wariant wyłącznie samopowtarzalny byłaby czasochłonna (PPSz-41) lub zbyt skomplikowana (MP-38/40 był bronią wyłącznie samoczynną).
Ponadto Niemcy nie traktowali Volkssturmu jako mięsa armatniego, a raczej jako oddziały ostatniej szansy.
Przykładem zastosowania żołnierzy jako mięsa armatniego są rosyjskie szarże nieuzbrojonej piechoty na pozycje niemieckich KM'ów (jak KM'y się wystrzelały, przegrzały i zużyły większość amunicji puszczano właściwe oddziały bojowe) lub japońskie szarże 'Banzai'.

Svean pisze:
który stwierdził kiedyś, że każdą broń trzeba (często) czyścić, a pepesze po 60 latach wykopie się z ziemi i strzela...

Każdą broń, włączając w to Pepeszę. Kałasznikowa też trzeba często czyścić (dla wydłużenia żywotności broni, utrzymania jej w dobrym stanie i zachowania celności) i podobnie każdą inną broń palną. Mityczna niezawodność niektórych modeli jest często niepotwierdzona faktami (szczególnie jeżeli ktoś wierzy że może np. nasypać piachu do AK i nie mieć z tego tytułu problemów).
Głównymi wykładnikami niezawodności broni są:
I. Jej wzornictwo (chodzi głównie o metodę ryglowania).
II. Amunicja (energia wylotowa, rodzaj mieszanki prochowej).
III.Jakość wykonania (wąskie granice tolerancji zwiększają stabilność mechanizmów broni ale również jej zawodność, broń b.niedbale wykonana też jest awaryjna).
IV.Typ i jakość magazynka (ogólnie większe magazynki są bardziej zawodne, magazynki jednorzędowe są bardziej zawodne niż dwurzędowe o tej samej pojemności, magazynki bębnowe są najbardziej zawodne spośród wszystkich typów a magazynki z cienkiej blachy są mniej niezawodne niż solidniejsze konstrukcje).

Głównym powodem dla którego skonstruowano 35 nabojowe magazynki łukowe do PPSz była niezadowalająca niezawodność (i spora masa) magazynków bębnowych.

_________________
Obrazek


*
 
Svean
Post : 14 gru 2009 08:56
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Młodszy chorąży
Młodszy chorąży
  • Posty: 389
  • Dołączył: 13.03.2009


A'propos tej pepeszy to kumpel (historyk z zawodu i powołania) szwenda się czasem po lasach z wykrywaczem metalu i saperką. I pokazywał mi kiedyś wykopaną pepesze (v. 41) którą wykopał zawiniętą w prawie całkiem przegniłą szmatę i pordzewiałą z wierzchu - ale z tym strzelaniem po 60 latach to nie jest dowcip ;) AK chyba jest zbyt nowe (albo wojny po drodze nie było) żeby coś się dało wykopać.

A pisząc o LKM pisałem właśnie o MG42 (wcześnie tak samo funkcjonowały MG34), który w konfiguracji z dwójnogiem właśnie tak funkcjonował w drużynach. Jako CKM na trójnogu i z dużo większym zapasem amunicji MG42 także funkcjonował (możliwe że wg współczesnych standardów to jest MMG, ale w III Rzeszy funkcjonował jako HMG) ale były to oddzielne sekcje w ramach plutonu lub kompanii. ZB 30 pojawiał się w oddziałach liniowych stosunkowo rzadko, bo też nie zapewniał takiej siły ognia, niemniej wciąż był lepszy od mocno przestarzałych Maximów po drugiej stronie frontu.

_________________
Obrazek


*
 
Stridingshadow
Post : 14 gru 2009 13:59
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Pułkownik
Pułkownik
  • Posty: 2260
  • Dołączył: 07.03.2009
  • Skąd: Bejrut


Svean pisze:
A'propos tej pepeszy to kumpel (historyk z zawodu i powołania) szwenda się czasem po lasach z wykrywaczem metalu i saperką. I pokazywał mi kiedyś wykopaną pepesze (v. 41) którą wykopał zawiniętą w prawie całkiem przegniłą szmatę i pordzewiałą z wierzchu - ale z tym strzelaniem po 60 latach to nie jest dowcip ;) AK chyba jest zbyt nowe (albo wojny po drodze nie było) żeby coś się dało wykopać.

Wiesz, biorąc pod uwagę że pepesza miała chromowane komorę nabojową i przewód lufy, to zapewne lekka korozja nie spowodowałaby rozdęcia lufy przy pierwszy strzale, a po kilku seriach tarcie usunęłoby wystarczająco wiele rdzy z mechanizmów aby umożliwić względną niezawodność.
AK, ma oprócz tego co pepesza, chromowane: zamek, suwadło i tłok (poza niektórymi wersjami chińskimi i jugosłowiańskimi których nie chromowano ze względu na oszczędność surowców i środków) co zapewnia mu teoretycznie (i praktycznie) większą niezawodność i odporność na zabrudzenie i złe warunki składowania.

Pomyślałbym 1000 razy zanim spróbowałbym wystrzelić z czegokolwiek co leżało w ziemi i obrosło rdzą ;)

Svean pisze:
A pisząc o LKM pisałem właśnie o MG42 (wcześnie tak samo funkcjonowały MG34), który w konfiguracji z dwójnogiem właśnie tak funkcjonował w drużynach. Jako CKM na trójnogu i z dużo większym zapasem amunicji MG42 także funkcjonował (możliwe że wg współczesnych standardów to jest MMG, ale w III Rzeszy funkcjonował jako HMG) ale były to oddzielne sekcje w ramach plutonu lub kompanii. ZB 30 pojawiał się w oddziałach liniowych stosunkowo rzadko, bo też nie zapewniał takiej siły ognia, niemniej wciąż był lepszy od mocno przestarzałych Maximów po drugiej stronie frontu.

Kiedy wprowadzono do użytku MG42, nie istniały sztywne standardy, RKM Browning 1928, 1918 BAR, Bren, ZB vz. 26, Lewis i DP uchodziły za RKM/LMG.
Vickers, SG-43, Maxim i inne uchodziły za CKM/HMG.
Choć MG34 był pierwszym UKM'em/GPMG, to ze względu na problemy z niezawodnością, utarło się że MG42 był pierwszym przedstawicielem tej grupy.
MG42 w konfiguracji standardowej służył jako LKM, po zamontowaniu na trójnogu i zapewnieniu dostępu do luf wymiennych broń służyła jako CKM.
ZB30 służył tam gdzie służył i w takich ilościach w jakich służył, ponieważ po zdobyciu/zajęciu Czechosłowacji Niemcy zdobyły berneńskie zakłady zbrojeniowe, łącznie z całą maszynerią.
Produkcja jakiejkolwiek broni jest lepsza niż jej brak, zatem Niemcy produkowali czeskie ZB vz.26 na czeskich maszynach. Przerobienie czeskich linii produkcyjnych z ZB vz. 26 na MG42 kosztowałoby zbyt wiele pieniędzy i dałoby zbyt mały zysk.
Choć ZB vz.26 oferuje mniejszą siłę ognia niż MG42 w konfiguracji standardowej, to ma on swoje zalety.
Należy do nich m.in fakt że załadowanie kliku 30 nabojowych magazynków jest nieporównywalnie szybsze i łatwiejsze niż załadowanie taśmy nabojowej ;)
Ponadto zasilanie z magazynka jest o wiele bardziej niezawodne niż zasilanie z luźno majtającej się, skręcającej i maczającej w błocie taśmie nabojowej ;)

_________________
Obrazek


*
 
Svean
Post : 15 gru 2009 08:51
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Młodszy chorąży
Młodszy chorąży
  • Posty: 389
  • Dołączył: 13.03.2009


A ja mam takie pytanko...
Biorąc pod uwagę broń z II wojny wszyscy piszą o MG42, PPSz, MP 38/41 itp. A mnie by interesowała konstrukcja karabinów przeciwpancernych PRTD i PRTS, ew. polskiego kb ppanc. wz. 35. PRTD/S są dość ciekawe bo ponoć któryś z nich był niby półautomatem ale jakąś tam część cyklu przeładowania trzeba było wykonać ręcznie (coś pomiędzy bolt action i semi-auto), polski karabin z kolei była ciekawy pod względem wykorzystanego maleńkiego pocisku (ołów zamiast twardego rdzenia) i sposobu przebijania pancerza. Jeśli ktoś by miał jakąś większą wiedzę w tym temacie to prosiłbym o podzielenie się :)

_________________
Obrazek


*
 
Stridingshadow
Post : 15 gru 2009 10:31
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Pułkownik
Pułkownik
  • Posty: 2260
  • Dołączył: 07.03.2009
  • Skąd: Bejrut


PTRS był dziełem Simonowa, działał na tej samej zasadzie jaką później zastosowano w karabinku Simonowa SKS/KSS.

PTRD był konstrukcją Diegtariowa, działał na zasadzie krótkiego odrzutu lufy, z pewnymi zastrzeżeniami.
Wg. źródła mechanizm broni działał następująco:
Po ściśnięciu spustu iglica uderzała w spłonkę, detonowała nabój, powodowało to odrzut złączonych lufy i zamka broni.
W pewnym momencie (po przebyciu 65mm) rączka zamka natrafiała na ześlizg, co powodowało jej obrót i odryglowanie zamka.
Odryglowany zamek brał na siebie większość odrzutu, ruszał do tyłu szybciej niż lufa, wyciągał nabój i go wyrzucał, potem zatrzymywał się w tylnym położeniu a lufa wracała na miejsce (do przodu, dzięki własnej sprężynie).
Komora zamkowa także miała sprężynę i cofała się względem kolby.
Aby wystrzelić ponownie należało załadować ręcznie nowy nabój, po czym ręcznie zamknąć i zaryglować broń

Wg. mnie, dzięki przyjęciu odrzutu na lufę i komorę zamkową (ruch dużych podzespołów broni sprawia że duży pęd jest przekształcany na wolny ruch dużej masy co zmniejsza energię odrzutu broni) i zastosowaniu hamulca wylotowego, karabin miał znośnego kopa.
I to zmniejszenie odrzutu było właściwie jedynym powód zastosowania mechanizmu quasi-samopowtarzalnego w broni jednostrzałowej.

Kb ppanc. wz. 35 (Kb Ur) był konstrukcją mechanicznie prostą, acz ciekawą w swych założeniach.
Mechanicznie była to kopia Mauser'a (jednak z lufą wymienną wyposażoną w hamulec odrzutu oraz mechanizm spustowy umożliwiający ręczne napięcie iglicy).
Nietypowe było to, że karabin był zasilany nabojem względnie niewielkiego kalibru (7.92*107mm) którego pocisk nie miał za zadanie przebijać pancerza, a raczej wybić z drugiej jego strony odłamek na zasadzie kołyski Newtona.
Efekt był taki, że pancerz był nieprzebity a załoga ranna.
Na skutek bardzo dużej prędkości wylotowej następowało szybkie zużycie lufy (której żywotność szacowano na 300 strzałów), co wymusiło stosowanie luf wymiennych.

_________________
Obrazek


*
 
Svean
Post : 16 gru 2009 12:53
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Młodszy chorąży
Młodszy chorąży
  • Posty: 389
  • Dołączył: 13.03.2009


Z tego co pamiętam to zanim Sowieci przyjęli na wyposażenie PRTD/S było mnóstwo konkursów w których wszystkie projekty odrzucano bo nie spełniały oczekiwań - m.in ze względu na duży odrzut lub przy mniejszym odrzucie za małą siłę pocisku. Pewnie dlatego zastosowano taki ciekawy pól-samopowtarzalny mechanizm :) Tak czy siak podejrzewam że po paru strzałach miało się niezły siniak na ramieniu. Niemniej nawet jak się pojawiły Pantery i Tygrysy i 14mm nie miało większych szans na penetrację od czoła to Niemcy używali też spore ilości halftracków, pojazdów zwiadu i lekkich czołgów (zmodyfikowane PzII) - w sumie prawie 2-3 razy więcej niż "normalnych" średnich i ciężkich czołgów, które PRTD/S mogły całkiem spokojnie "przeszywać".

Na koniec dygresja co do polskiego karabinku i specyfiki działania - była kiedyś taka gierka taktyczna "Combat Mission: Barbarossa to Berlin", - kiedy grałem w nią, to pamiętam że czołgi po ostrzale z daleka lub słabym kalibrem/działem całkiem często miały "internal flacking" połączone z "ricochet" albo "partial penetration", po czym załoga wozu oprócz rannych dostawała status "panicked" i usiłowała opuścić sprawny czołg ;-) Zwłaszcza w okolicach 42 roku sowieckie czołgi i pod koniec wojny niemieckie mające kiepską jakość stali i produkowanej na ilość.

_________________
Obrazek


*
 
Zhenia
Post : 21 gru 2009 18:18
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Plutonowy
Plutonowy
  • Posty: 175
  • Dołączył: 09.05.2009


Svean pisze:
Tak czy siak podejrzewam że po paru strzałach miało się niezły siniak na ramieniu.

Zazwyczaj podczas strzelania owija się dodatkowo końcówkę kolby szmatą. Miałem okazję strzelać - ładnie kopie ale jest bardzo celna. Używano jej do końca wojny i nie robiono dodatkowej broni rakietowej, bo PTRD i PTRS sprawowały się doskonale.
Svean pisze:
Zwłaszcza w okolicach 42 roku sowieckie czołgi i pod koniec wojny niemieckie mające kiepską jakość stali i produkowanej na ilość.

Jakość broni przedwojennej zazwyczaj jest wyższa. Od broni piechoty po czołgi i samoloty


*
 
Nowy temat Odpowiedz w temacie Przejdź na stronę   Poprzednia   1, 2


cron