Jagged Alliance Center - Forum

Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 14 ] 
Autor Wiadomość
Pablo1989
Post : 06 lip 2008 17:50
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Starszy kapral
Starszy kapral
  • Posty: 135
  • Dołączył: 27.01.2008
  • Skąd: Gdynia


Grał ktoś? Co o niej sądzicie, co prawda RTS, ale tu zmasowany atak nie pomoże , trzeba taktykę stosować, np flankowanie, fajny pomysł z dobieraniem sprzętu taki jak Wykrywacze min , sprzęt medyczny Granatniki przeciwpancerne, Radio do wsparcia lotniczego, czasem nam w misjach wspomagają pojazdy, czołgi transportery.

Filmu nie oglądałem i sam nie wiem czy film jest równie dobry jak gra.

_________________
I Am SLIM!!!!!


Ostatnio zmieniony 01 sty 1970 01:00 przez Pablo1989, łącznie zmieniany 1 raz

*
 
Popers
Post : 06 lip 2008 17:58
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Starszy chorąży
Starszy chorąży
  • Posty: 596
  • Dołączył: 31.01.2007


film jest nierówny. początek dobry , końcówka żenująco słaba.


*
 
lukasamd
Post : 06 lip 2008 17:58
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Pułkownik
Pułkownik
  • Posty: 5321
  • Dołączył: 31.05.2006


Nie grałem, filmu też niestety nie miałem okazji oglądać ale zarówno o nim, jak i o grze słyszałem same dobre opinie więc w wakacje na pewno się zabiorę za odrabianie zaległości :) Tym bardziej, że poruszają bardzo ciekawy konflikt.


*
  WWW
Len
Post : 06 lip 2008 19:16
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Generał broni
Generał broni
  • Posty: 4003
  • Dołączył: 02.06.2006


Już grałem, 9 Kompania zagościła na moim dysku ale musi poczekać aż ukończę Hired Guns: The Jagged Edge :) Z początku przerażała mnie ta ilość opcji, sądziłem, że tego nie ogarnę. To RTS wiec nie mamy nieograniczonej ilości czasu na szukanie opcji. Ale samouczek został bardzo sprawnie przygotowany. Gra wciąga, ma świetną grafikę i niekiedy fajną muzykę. na razie tyle mogę powiedzieć bo nie grałem zbyt wiele.

9 Kompania często jest porównywana do Jagged Alliance 2. A to z powodu unikalnego charakteru wszystkich postaci, ich statystyk i ogólnie zarządzania postaciami. Poza tym, rozkazy wydajemy bardzo podobnie mimo, że to RTS.


*
  WWW
zadra666
Post : 06 lip 2008 19:27
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Starszy chorąży sztabowy
Starszy chorąży sztabowy
  • Posty: 796
  • Dołączył: 23.11.2007
  • Skąd: Rozpoznanie


Chyba zainwestuję w 9 Kompanię ... Albo moze w Mass Efect ;p

_________________
...


*
 
Len
Post : 31 paź 2008 16:49
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Generał broni
Generał broni
  • Posty: 4003
  • Dołączył: 02.06.2006


9 Kompania to jedna z tych niewielu gier strategiczno taktycznych, która nie jest zabugowana od jednego końca do drugiego. Wszystkie gry wzorujące się na jaggedzie jakie do tej pory spotkałem aż kipiały różnego rodzaju błędami. 9K to wyjątek, bardzo przyjemny wyjątek.


*
  WWW
M'cin
Post : 26 lut 2010 20:23
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Starszy chorąży sztabowy
Starszy chorąży sztabowy
  • Posty: 775
  • Dołączył: 18.11.2009




*
 
aszek
Post : 26 lut 2010 22:15
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Sierżant
Sierżant
  • Posty: 260
  • Dołączył: 13.11.2009


Pogrywam ostatnio w 9K, choć niestety pojedynczą misję robię raz na tydzień, raz że stopień skomplikowania rozgrywki taktycznej jest bardzo wymagający a dwa że misja wymaga sporo czasu na rozegranie... czasochłonność gry polega na konieczności pauzowania i wydawaniu rozkazów pojedynczym jednostką, bo staram się unikać strat wśród wojaków (rozwijają expa).

Oglądałem film i widziałem jaką masakrę miały wojska radzieckie w Afganistanie, a gra w pewnym stopniu wplata fabułę filmu w kolejne misję (oglądamy nawet wstawki odnośnie danej misji w czasie odprawy), misje są epicko zrealizowane i przy okazji cholernie trudne - o ile zależy nam na przeżyciu kompanii.

Zapadła mi w pamięć taka misja, bodajże 4ta z rzędu "46 kilometr". Dość powiedzieć że w czasie misji grupa 6ciu wyznaczonych przezemnie "komandosów" zajęła prawie cichaczem wzgórze z artylerią przeciwlotniczą, gdzie dość intuicyjnie udało mi się obsadzić i umocnić swe pozycję na wzgórzu (na wszelki wypadek), kiedy reszta kompani zajmowała małą osadę. Po zajęciu wiochy nastąpiła kontrofensywa afgańska... i cieszyłem się jak dziecko że tym razem ta artyleria jest po mojej stronie :D Widok ostrzału kompanii ze strategicznej pozycji, potem finalny widok MLRS w wykonaniu BM-21 czy wsparcie MI-24 wartę są grania. W czasie tej misji pierwszy raz afgańczycy odnieśli sukces i zginęło AŻ dwóch moich ludzi :D, no ale lekko 2 godzinki trzeba poświęcić (z tym pauzowaniem) na misję i dobrze rozdać sprzęt żołnierzom przed daną misją (np. granat dymny dany snajperowi uratował mu i dwóm wojakom z RPG te ich 4 litery).

_________________
Obrazek kogo by tu jeszcze sprać, no kogo... ? - Wojmił (brat księcia Mirmiła)


*
 
lukasamd
Post : 27 lut 2010 09:28
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Pułkownik
Pułkownik
  • Posty: 5321
  • Dołączył: 31.05.2006


Nieco grałem jakiś czas temu i potwierdzam, że gra jest cholernie wymagająca. Myślałem, że pierwsza misja pójdzie "gładko" - co to jest, znaleźć i zlikwidować kilka niewielkich grup mudżahedinów, gdy ma się nieco wojaków i dwa transportery. Po 10 minutach z jednego można było zbierać kawałki po tym jak nagle z krzaków ktoś mu przywalił z RPG, drugi był pod ciężkim ostrzałem. Sumarycznie nie przeżył nikt, tyle że po mojej stronie :D


*
  WWW
M'cin
Post : 15 mar 2010 15:41
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Starszy chorąży sztabowy
Starszy chorąży sztabowy
  • Posty: 775
  • Dołączył: 18.11.2009


Gram ostatnio w grę na PC "9 Kompania" i po prostu muszę coś o niej napisać!

Jest to Strategia taktyczna na podstawie rosyjskiego filmu wojennego. Przed bitwą wybieramy oddział i wyposażenie, potem walczymy przy użyciu aktywnej pauzy i bardzo szczegółowych rozkazów.

Gra mnie zmiażdżyła. O ile pierwszą misję przeszedłem idąc niemal na pałę, o tyle w drugiej... dopiero za piątym podejściem dotarło do mnie, że źle gram. Pójście wszystkimi i granie jak np. w Starcrafta kończy się rzezią i totalnym chaosem, trzeba uważać na każdego żołnierza. W jednej misji miałem rozwalić przeciwlotnicze działo samobieżne. Czas naglił, więc poderwałem swoich i na huura... masakra, zanim rozwaliłem jedną wroga jednostkę poległa połowa moich piechurów. Za drugim podejściem dwóch jątków czołgałem w lesie i odciągałem ogień, trzema uzbrojonymi w granatniki podlazłem i rozwaliłem go, żaden z moich nie otrzymał rany! Gra po prostu miażdży swoim klimatem i realizmem. Tu nie zawsze więcej znaczy lepiej, trzeba dbać o każdego wojaka. Jak podczas obrony wioski, gdy przez źle zaplanowaną obronę wytraciłem przez pierwsze 10 minut ponad połowę sił. Dostałem wsparcie artyleryjskie, ale nic z tego, poległ żołnierz dzierżący radiostację, pozostała mi heroiczna walka o przetrwanie. Moi padali jeden za drugim, ostatnie pięć minut broniłem się pięcioma żołnierzami na wzgórzu, a samą końcówkę dwoma... ale z jednym magazynkiem! Widząc wrogów schowałem się za wzgórzem, na 10 sekund przed nadejściem posiłków obrzucali mnie granatami...
Po prostu atmosfera wojny w Afganistanie jest niesamowita! Kiedy widzę swoich żołnierzy padających jeden po drugim, kiedy bronię się ostatkiem sił, gdy każdy błąd kosztuję utratę życia wielu wojaków... to tak jakbym oglądał film wojenny, a nawet go reżyserował w trakcie.
A kiedy przed mudżahedińską nawałą ratuje mnie huraganowy ogień rakiet z gradów... a potem napis "misja zakończona sukcesem", a do tego flaga radziecka i hymn ZSRR... nigdy nie spodziewałem się, że te dwa elementy razem wzięte mnie ucieszą.

Gra jest bardzo trudna, trzeba uważać na każdy rozkaz, olewanie czegokolwiek gra karze bardzo brutalnie. Wszędzie może czaić się pułapka mudżahedinów. Przeciwników jest więcej, odznaczają się dobrą sztuczną inteligencją. Gram na normalu, ale mogę przysiąc, że dla osób niedoświadczonych w taktycznych strategiach najniższy poziom trudności będzie zabójczy.
Muzyka jest boska... szkoda, ze nie można otworzyć głównego motywu w Winampie. Także odgłosy broni i naszych żołnierzy. Potrafią sobie rozmawiać o bzdurach (po rusku, a jak!) a potem przywrócić nas do świadomości okrzykiem o nadchodzących mudżahedinach. Grafika też ładna, gra wyszła pół roku przed zakupem mojego kompa i nic mi na maksymalnych detalach nie tnie. Nawała artyleryjska to coś pięknego. Chociaż myślę, że jakby miała grafikę sprzed dekady, a zachowała klimat, dalej byłoby się czym zachwycać.
Wady. No są. Gra przede wszystkim miażdży szare komórki w takim stopniu, że nie można do niej przysiąść i grać non stop. Co średnio przeszkadza, bo każdą misję rozpamiętuje się na długo po zakończeniu. Opisywany poziom przeszedłem w piątek, a wciąż jestem pod wrażeniem. Zdarzają się problemy np. nie można uzupełnić amunicji do kałasza od martwych wrogów (a do RKM już tak) ,sporadyczne przenikanie tekstur czy pathfinding przy dowodzeniu dużą grupa. Detale. Wielu za to może przytłoczyć złożoność i trudność produkcji. Jeśli dla was gry to tylko dynamiczna akcja i rozwałka, poddacie się po chwili. Warto jednak grać. Czaicie to uczucie, gdy przejdziecie jakąś arcytrudną grę na NES? Tu jest tak samo, tylko po każdej misji.
Gra wstrzeliła mi się w banie pociskiem kalibru 7,62 i chyba zostanie tam na długo.
Myślę, że porównywanie jej do JA2 to nadużycie. gra jest zupełnie inna, ma swój klimat i reguły gry. Wspólne są rzeczy raczej ogólne, czyli nacisk na taktykę i rozwój bohaterów, ale gra się zupełnie inaczej.
Polecam, szczególnie, że jest w marcowym Play'u i razem z nią dostaje się pisemko i nawalankę Shadowgrounds.


*
 
Shogun
Post : 15 mar 2010 17:45
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Starszy kapral
Starszy kapral
  • Posty: 108
  • Dołączył: 26.08.2006


A według mnie gra jest trochę poniżej średniej. Ma trochę wad, które mnie od niej odpychają:
- zarządzanie żołnierzami między misjami to mało ciekawe i dość czasochłonne,
- w większości gier narzekam na AI przeciwnika w tej narzeka się na AI własnych ludzi, jak tylko widzą przeciwnika a tym bardziej są w zasięgu posiadanej broni przerywają wszystkie wykonywane czynności (zmuszenie własnego medyka by podleczył kogoś w czasie wymiany ognia potrafi doprowadzić do szału, debil potrafi zmienić apteczkę na broń i zacząć strzelać do wroga szybciej niż człowiek zdąży mu wydać rozkaz leczenie, o przerywaniu leczenie w trakcie nie wspominając) i zaatakować wroga, pół biedy że zawsze szukają osłony, a bieda że przycisk trzymaj pozycję jest chyba dla ozdoby bo nie wydaje się że działa,
- wyszukiwanie ścieżki szwankuje i trzeba się poruszać krótkimi dystansami.


*
 
Len
Post : 15 mar 2010 20:07
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Generał broni
Generał broni
  • Posty: 4003
  • Dołączył: 02.06.2006


M'cin, przerażasz mnie :D Ja 9 Kompanię mam od dawna ale jeszcze nie grałem w nią na poważnie. Dopiero od niedawna mam cywilizowaną kartę graficzną i mam zamiar ją przejść ale po to, co mówisz... już się boję :D


*
  WWW
aszek
Post : 16 mar 2010 00:10
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Sierżant
Sierżant
  • Posty: 260
  • Dołączył: 13.11.2009


Cytuj:
Moi padali jeden za drugim, ostatnie pięć minut broniłem się pięcioma żołnierzami na wzgórzu, a samą końcówkę dwoma...


:D

Tak, to gra która z pewnością pozostawia wspomnienia ;) Ja w tej misji miałem minimalne straty, dwóch mi zginęło. Nie żebym się chciał za bardzo wgłębiać w taktyczne niuanse, ale rozegrałem to swoją ulubioną metodą - 'bunkrowanie' :P

Po wylądowaniu trzeba zniszczyć te ZSU, więc z kompanii wyizolowałem snajpera (z lornetką i granatem dymnym) i dwóch ludzi z RPG, ta ekipa poszła na wzgórze po lewej. Na górce snajper podczołgał się ciut niżej i namierzył (lornetką) działko przeciwlotnicze po czym zrobił zasłonę dymną między ZSU a sobą. W tą zasłonę ze wzgórza podczołgali się goście z RPG i z zaskoczenia posłali tam dwa granaty na rakiecie, no i było po pierwszej przeszkodzie :)

Na tą pozycję po ZSU poszła następna ekipa z kałachami (ok. 10 ludzi) plus snajper i położyli się tam na glebie dla ubezpieczenia ruchów z małej wioski. Sformowałem kolejną ekipę złożoną z 4 kaemistów i snajpera którzy poszli górami nad wioskę, snajper wypatrzył cele, a ekipa z ciężkim sprzętem zaczęła ostrzeliwać co się dało w dole. No i tu było naprawdę miło, bo przewaga wysokości daje niesamowitą przewagę i skuteczność ogna, a tam na dole ziemia była nieźle przeorana :D AI zdecydowało się na natarcie na tą górkę gdzie siedzieli moi kaemiści, więc wyszli z wioski w kierunku ekipy na pozycji zniszczonego ZSU a ta ekipa którą tam zostawiłem samymi kałachami dobiła całą wioskę idącą pod górkę - no, i było po drugiej przeszkodzie :D

Kompania wkroczyła do tej małej wioski i zajeła kilka budynków, znalazłem tu samochód i jeden odważny rosjanin pojechał w stronę następnych wzgórzy zrobić rekonesans (nie spodziewałem się kontaktu aż do mostu - ale byłem naiwny :D)... wóz eksplodował po ogniem następnego działka przeciwlotniczego, ale to nie koniec, bo jakiś afgański idiota zaczął ostrzeliwać nasze pozycję moździerzem z miasteczka po prawej :D Po małym szoku, na jego pozycję posłałem Hinda, no i granatnik wkrótce umilkł :D

Unikając górki przed sobą gdzie stało te wrogie działo przeciwlotnicze, cała kompania poszła wzdłuż gór na lewo i umocniła się tam. Snajper robił rozpoznanie i sformowałem ekipę 6 strzelców z granatami którzy okrążyli afgańczyków (prawie mapy brakło) i z zaskoczenia podeszli od tylca na ich pozycję. Po czym nie wychylając nosa obrzucili granatami całe przedpole na górce :D Okazało się że obsługa działka tego nie przeżyła i wkrótce mogłem je obsadzić - ale nie tak adhoc, bo reszta kompani musiała najpierw dołączyć - co nie było łatwe bo chyba cały garnizon afgański w miasteczku się obudził i zaczoł nacierać na tą górkę. Kompania z trudem zdążyła na czas dołączyć do 6ciu odważnych, by razem odeprzeć atak i... małą, afgańską niespodziankę - CKM na pace samochodu :D

Umocniłem się na górce tak aby kontrolować obszar na zachodzie (5 ludzi), bo przypuszczałem że najpewniej stamtąd afgańce przyjdą (a przyjechało moje wsparcie), oraz umocnienie z południa (5 ludzi), akurat z kierunku gdzie kompania wylądowała, w sumie przypadkiem bo akurat te działko które zająłem w tym kierunku stało :D

Reszta kompani z zamiarem kontynuowania misji posłałem by wkroczyć do miasteczka... no ale afgańczycy mieli jeszcze jedną niespodziankę - granatnik blokujący podejście do mostu. Na niego musiałem użyć wsparcia artyleryjskiego :D O dziwo obsługa padła, ale i ten nabytek dało się jeszcze obsadzić :)

Kompania rozlokowała się przed mostem i jeden odważny poczołgał się po moście by sprawdzić co mnie czeka, w miasteczku były jakieś niedobitki, ale że czas się powoli kończył zdecydowałem zająć wzgórze z CKMem mniej taktycznymi metodami, po prostu podzieliłem kompanie na dwie grupy, jedna ubezpieczała i ostrzeliwała się w kucki a druga odskakiwała do przodu o kilka metrów i przejmowała rolę pierwszej no i po chwili kolejny nabytek był mój, tam wszystkich położyłem na górce i czekałem na natarcie (kiedy Hind latał nad miastem widziałem żółte kropy na radarze na wschodzie - więc było raczej pewne skąd przyjdzie kontrnatarcie) :D

A sam finał był niesamowity. Te zajęte działo przeciwlotnicze chyba przeważyło rezultat misji że mostu nie straciłem :) No i wszystko latało jak grady siały zniszczenie... i w sumie ci moi ruscy rozjebali całe miasteczko aż się sam siebie zapytałem: "po co było je zajmować skoro zostały dymiące zgliszcza ?" :P

_________________
Obrazek kogo by tu jeszcze sprać, no kogo... ? - Wojmił (brat księcia Mirmiła)


*
 
M'cin
Post : 16 mar 2010 16:24
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Starszy chorąży sztabowy
Starszy chorąży sztabowy
  • Posty: 775
  • Dołączył: 18.11.2009


to jakim cudem tylko dwóch straciłeś? ja przed wejściem rozprułem całe miasto artylerią i z umocnień został jeden murek i skałki :D a jak przyjechało wsparcie... pognałem na pałę żeby ratować 5 pozostałych przy życiu. resztę możecie sobie dopisać, w każdym bądź razie chyba żaden pojazd nie przetrwał, a z piechoty połowa. następną misję już na lajcie przeszedłem z niedużymi stratami ( z własnych tylko jeden piechur, WDowców nie liczę). albo była prostsza, albo ja bardzie uważam. albo jedno i drugie :-D


*
 
Nowy temat Odpowiedz w temacie