|
Starszy chorąży sztabowy |
|
-
Posty:
775
-
Dołączył:
18.11.2009
|
Gram ostatnio w grę na PC "9 Kompania" i po prostu muszę coś o niej napisać!
Jest to Strategia taktyczna na podstawie rosyjskiego filmu wojennego. Przed bitwą wybieramy oddział i wyposażenie, potem walczymy przy użyciu aktywnej pauzy i bardzo szczegółowych rozkazów.
Gra mnie zmiażdżyła. O ile pierwszą misję przeszedłem idąc niemal na pałę, o tyle w drugiej... dopiero za piątym podejściem dotarło do mnie, że źle gram. Pójście wszystkimi i granie jak np. w Starcrafta kończy się rzezią i totalnym chaosem, trzeba uważać na każdego żołnierza. W jednej misji miałem rozwalić przeciwlotnicze działo samobieżne. Czas naglił, więc poderwałem swoich i na huura... masakra, zanim rozwaliłem jedną wroga jednostkę poległa połowa moich piechurów. Za drugim podejściem dwóch jątków czołgałem w lesie i odciągałem ogień, trzema uzbrojonymi w granatniki podlazłem i rozwaliłem go, żaden z moich nie otrzymał rany! Gra po prostu miażdży swoim klimatem i realizmem. Tu nie zawsze więcej znaczy lepiej, trzeba dbać o każdego wojaka. Jak podczas obrony wioski, gdy przez źle zaplanowaną obronę wytraciłem przez pierwsze 10 minut ponad połowę sił. Dostałem wsparcie artyleryjskie, ale nic z tego, poległ żołnierz dzierżący radiostację, pozostała mi heroiczna walka o przetrwanie. Moi padali jeden za drugim, ostatnie pięć minut broniłem się pięcioma żołnierzami na wzgórzu, a samą końcówkę dwoma... ale z jednym magazynkiem! Widząc wrogów schowałem się za wzgórzem, na 10 sekund przed nadejściem posiłków obrzucali mnie granatami... Po prostu atmosfera wojny w Afganistanie jest niesamowita! Kiedy widzę swoich żołnierzy padających jeden po drugim, kiedy bronię się ostatkiem sił, gdy każdy błąd kosztuję utratę życia wielu wojaków... to tak jakbym oglądał film wojenny, a nawet go reżyserował w trakcie. A kiedy przed mudżahedińską nawałą ratuje mnie huraganowy ogień rakiet z gradów... a potem napis "misja zakończona sukcesem", a do tego flaga radziecka i hymn ZSRR... nigdy nie spodziewałem się, że te dwa elementy razem wzięte mnie ucieszą.
Gra jest bardzo trudna, trzeba uważać na każdy rozkaz, olewanie czegokolwiek gra karze bardzo brutalnie. Wszędzie może czaić się pułapka mudżahedinów. Przeciwników jest więcej, odznaczają się dobrą sztuczną inteligencją. Gram na normalu, ale mogę przysiąc, że dla osób niedoświadczonych w taktycznych strategiach najniższy poziom trudności będzie zabójczy. Muzyka jest boska... szkoda, ze nie można otworzyć głównego motywu w Winampie. Także odgłosy broni i naszych żołnierzy. Potrafią sobie rozmawiać o bzdurach (po rusku, a jak!) a potem przywrócić nas do świadomości okrzykiem o nadchodzących mudżahedinach. Grafika też ładna, gra wyszła pół roku przed zakupem mojego kompa i nic mi na maksymalnych detalach nie tnie. Nawała artyleryjska to coś pięknego. Chociaż myślę, że jakby miała grafikę sprzed dekady, a zachowała klimat, dalej byłoby się czym zachwycać. Wady. No są. Gra przede wszystkim miażdży szare komórki w takim stopniu, że nie można do niej przysiąść i grać non stop. Co średnio przeszkadza, bo każdą misję rozpamiętuje się na długo po zakończeniu. Opisywany poziom przeszedłem w piątek, a wciąż jestem pod wrażeniem. Zdarzają się problemy np. nie można uzupełnić amunicji do kałasza od martwych wrogów (a do RKM już tak) ,sporadyczne przenikanie tekstur czy pathfinding przy dowodzeniu dużą grupa. Detale. Wielu za to może przytłoczyć złożoność i trudność produkcji. Jeśli dla was gry to tylko dynamiczna akcja i rozwałka, poddacie się po chwili. Warto jednak grać. Czaicie to uczucie, gdy przejdziecie jakąś arcytrudną grę na NES? Tu jest tak samo, tylko po każdej misji. Gra wstrzeliła mi się w banie pociskiem kalibru 7,62 i chyba zostanie tam na długo. Myślę, że porównywanie jej do JA2 to nadużycie. gra jest zupełnie inna, ma swój klimat i reguły gry. Wspólne są rzeczy raczej ogólne, czyli nacisk na taktykę i rozwój bohaterów, ale gra się zupełnie inaczej. Polecam, szczególnie, że jest w marcowym Play'u i razem z nią dostaje się pisemko i nawalankę Shadowgrounds.
|
|