Stridingshadow pisze:
Rozumiem że chodzi Ci o Limonkę czyli F-1, jeżeli tak to jest to jeden z granatów starej generacji, bez wkładki fragmentacyjnej, nacięcia na odlewanym korpusie służą do poprawienia chwytu a nie fragmentacji. M67 jest granatem nowszej generacji z wkładką fragmentacyjną (stanowi ją odpowiednio ponacinany od WEWNĄTRZ korpus granatu), i cechuje się bardzo regularną fragmentacją: odłamki są niewielkie, podobnych rozmiarów i rozsiewają się dość regularnie.
Wiesz co, nie mam pojęcia co to był za granat, leżało tam sporo fragmentów ale raczej odrobinę... wysadzonych co utrudniało identyfikację laikowi. W każdym razie był to korpus granatu, na pewno nie F1, z drobnymi nacięciami na kształt rombu od wewnętrznej strony Nacięcia na nic się nie zdały, granat pękł tylko w jednym miejscu a siła wybuchu prawie go rozprostowała. Głównie znajdowałem duże fragmenty o wielkości minimum 4x4cm, rzadko kiedy odłamki wielkości dwóch czy trzech wewnętrznych rombów. Znalazłem go na Helu, na rzutni granatów, w czasach gdy teren należał do marynarki wojennej.
Stridingshadow pisze:
Wybuch w budynku to nie to samo co wybuch na dworze (budynek stanowi swego rodzaju 'tłumik' w którym gazy rozprężają się zanim go opuszczą, na dworze gazy rozchodzą się łatwiej i fala uderzeniowa jest mniejsza), ponadto używa się nieupośledzających słuchu zatyczek do uszu (a już szczególnie podczas strzelania z granatników bezodrzutowych).
Jasne, zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego dopisałem:Mack the Knife pisze:
Ale jednak przyznaję, że w zamkniętym pomieszczeniu prawdopodobieństwo takiego obrotu sprawy jest wyjątkowo niskie.
Stridingshadow pisze:
Jeżeli kamizelka uchroni Cię przed 8g pociskiem naboju 9*19 Luger, to dlaczego nie miałaby Cię uchronić przed 2g odłamkiem?
Ludzie, granaty nie rozrywają ludzi na strzępy (chyba że ktoś wysadzi się granatem), nowoczesne granaty rażą pojedynczy cel kilkunastoma-kilkudziesięcioma małymi odłamkami.
Masz w sobie pełno małych dziurek, boli jak cholera, wszędzie oparzenia od wybuchu i gdzieniegdzie krwawi, do tego pewnie złamanie od fali uderzeniowej.
Jasne, po coś w końcu jeszcze w czasach Namu wyposażano żołnierzy w kamizelki przeciwodłamkowe. However, sytuacje kiedy w zbitą kupę 10 stłoczonych wrogów wlatuje nawet malutki zaczepny M67 i eksploduje towarzystwu pod nogami a nikt nie odnosi poważniejszych ran, demotywują. Dlatego w 7,62 przestałem ufać granatom i używam ich tylko w patowych sytuacjach. Wszystkie inne sprawy rozwiązuję nabojem AP.