Jagged Alliance Center - Forum

Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 54 ]  Przejdź na stronę   Poprzednia   1, 2, 3, 4
Autor Wiadomość
Jaahquubel
Post : 13 lut 2011 01:59
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Kapitan
Kapitan
  • Posty: 1155
  • Dołączył: 28.05.2007
  • Skąd: Z Trakony


Ja nigdy takich przejść nie miałem, jak Wy. Największe problemy w kontakcie z uczelnią miałem jako prowadzący laborki na innym wydziale. Przez trzy zjazdy studenci nie mogli mi się zalogować do komputerów - na przedmiocie, z którego były tylko laborki. :)

Stridingshadow pisze:
Mamy takie porzekadło, że im bardziej gó*niany zakład, tym więcej problemów robią z zaliczeniem.
W takim razie ja jestem we wzorcowym zakładzie - żeby nie zdać, trzeba się mocno postarać. :P


*
  WWW
Stridingshadow
Post : 13 lut 2011 10:10
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Pułkownik
Pułkownik
  • Posty: 2260
  • Dołączył: 07.03.2009
  • Skąd: Bejrut


Jaahquubel pisze:
W takim razie ja jestem we wzorcowym zakładzie - żeby nie zdać, trzeba się mocno postarać. :P

Mamy takie przedmioty, mamy też takich bęcwałów, którzy się starają, i nie zdają.

_________________
Obrazek


*
 
Olinka
Post : 14 lut 2011 12:16
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Podporucznik
Podporucznik
  • Posty: 958
  • Dołączył: 26.08.2008
  • Skąd: A.I.M


hasan_talib pisze:
Takich przypadków mógłbym mnożyć wiele, bo to u nas na uczelni normalne jest. Ja nie wiem, z czego to wynika, poczucie wyższości? Niektóre takie sytuacje doprowadzają mnie do białej gorączki...

Ja się czesto zastanawiam w takich i nie tylko takich przypadkach czy to nie jest tak, że co niektórzy sobie kompleksy leczą?
Najszybciej i najprościej, pokazać kto ma władze.

Na uczelni wiele razy spotkałam sie z podobnym traktowaniem.
Pewien kurduplowaty doktorek uparł sie, że wszystkie zdajace Medycyne Sportu maja miec miniówy.
Ja akurat bardzo przedmiot lubiłam, prowadziła go z moja grupa jego asystentka, która tez miała uprawnienia egzaminacyjne.
Chyba jako jedyna poszłam na egzamin do niej.
Uprzedzona jestem do zbocznców lub nadmiernie pobudzony staruchów wykorzystujacych swoja pozycje.
Egzamin zdałam na 5.
Poszłam po wpis do karty egzaminacyjnej i indeksu.
I co pan doktorek zrobił?
Na oczach swojej asystentki skreslił mi ocene z 5 na 3.
Powód?
Bo nie poogladał moich nóg i tyłka.

Tiaaaaaaaa

A tatus zawsze mi mówił: unikaj małych facetów

_________________
Pozdrawiam, Olinka

Moja mała "pasja"


Ostatnio zmieniony 14 lut 2011 12:16 przez Olinka, łącznie zmieniany 1 raz

*
 
Stridingshadow
Post : 14 lut 2011 12:51
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Pułkownik
Pułkownik
  • Posty: 2260
  • Dołączył: 07.03.2009
  • Skąd: Bejrut


Olinka pisze:
Bo nie poogladał moich nóg i tyłka.

Bo znalazła się taka jedna, która dała mu do zrozumienia, ile wart ten jego autorytet i żądania.

Liczył na to, że wszystkie się ładnie przebiorą w miniówy ze strachu przed nim (a mniejsza z tym, czy on chce sobie pooglądać).
Tymczasem starczyło, żeby jedna się nie przebrała, i sprowadziła go na ziemię.

Chciał poczuć, że ma władzę, tymczasem przypomniał sobie, że jest kurduplem,i nie będzie mu łatwo naoglądać się nóg studentek AWFu ;)

_________________
Obrazek


*
 
Olinka
Post : 14 lut 2011 13:17
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Podporucznik
Podporucznik
  • Posty: 958
  • Dołączył: 26.08.2008
  • Skąd: A.I.M


Shadow no i wyszło :)
Zawsze miałam problemy z hmmmm tego typu stawianiem mnie pod przymusem.

Gorzej niż z osłem, jak sie upre to nie ma zmiłuj.
A wystarczyło kiecke załozyc i pójsc z innymi :)
Pewnie było jak piszesz.
Moze nawet na pewno.
Przewaga moja była i owszem przedmiot umiałam, juz nawet komisyjnie chciałam zdawac ale to była letnia sesja wiec juz praktycznie załatwic takowe rzeczy... pisma do Dziekana itd, moja praca. Nie miałam czasu na to.

_________________
Pozdrawiam, Olinka

Moja mała "pasja"


*
 
Jaahquubel
Post : 14 lut 2011 21:33
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Kapitan
Kapitan
  • Posty: 1155
  • Dołączył: 28.05.2007
  • Skąd: Z Trakony


Olinka pisze:
Ja się czesto zastanawiam w takich i nie tylko takich przypadkach czy to nie jest tak, że co niektórzy sobie kompleksy leczą?

Tak, to najbardziej prawdopodobne, ale może też być odreagowanie niepowodzeń w karierze naukowej. Są takie środowiska naukowe, których członkowie nawzajem się podgryzają - piszą złe recenzje dobrych prac itp. W matematyce tego akurat nie ma, matematycy są raczej wyluzowani i ciekawi nowych wyników, najwyżej znajdują się tacy, którzy ukradną czyjś wynik (dostaną do recenzji, albo autor się za wcześnie wysypie z odkryciem, i na szybko opublikują gdziekolwiek, byle poszło). Ale są dziedziny, w których zazdrość i chęć dokopania bierze górę. No i jak np. kogoś nie dopuszczą do habilitacji, to się potem może odbijać na biednych studentach. Nie jest to usprawiedliwienie takich ludzi, ale tak to może działać.

Z drugiej strony, można sobie leczyć kompleksy w ten sposób: "ale u mnie jest łatwo, studenci mnie lubią, taki fajny jestem".


*
  WWW
Olinka
Post : 15 lut 2011 22:29
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Podporucznik
Podporucznik
  • Posty: 958
  • Dołączył: 26.08.2008
  • Skąd: A.I.M


Jaahquubel pisze:
Z drugiej strony, można sobie leczyć kompleksy w ten sposób: "ale u mnie jest łatwo, studenci mnie lubią, taki fajny jestem".
Można pod warunkiem, ze świadomość oszukiwania siebie samego bardzo mocno zostanie zagłuszona.
Przecież każdy zdaje sobie sprawę tak naprawdę co robi.
Czy zalicza studentom kolokwium na zasadzie "biorę wszystkie prace i rzucam do góry które spadną na biurko, 4.0, które na krzesło 3.0 a te co na podłodze II termin" - miałam takiego doktorka.
Myślę, że on sam do siebie szacunku nie miał a co dopiero do pracy, do nauki czy studentów.

Albo taki gościu co wychodzi z sali w czasie kolokwium i można spisać wprost ze książki, jego książki a liczy się ile zdążyłeś spisać.

Masakra.

Na szczęście przynajmniej w moim otoczeniu byli w zdecydowanej mniejszości.
Co nie przeszkadzało uczelni nadawać im tytułów świętych krów.
Nie do ruszenia.

_________________
Pozdrawiam, Olinka

Moja mała "pasja"


*
 
Stridingshadow
Post : 15 lut 2011 22:50
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Pułkownik
Pułkownik
  • Posty: 2260
  • Dołączył: 07.03.2009
  • Skąd: Bejrut


Jaahquubel pisze:
Są takie środowiska naukowe, których członkowie nawzajem się podgryzają - piszą złe recenzje dobrych prac itp.

Są wszędzie.
Kółka wzajemnej adoracji, i fronty zagorzałej wrogości.
Niezależnie od czyjejś racji.

Jaahquubel pisze:
Z drugiej strony, można sobie leczyć kompleksy w ten sposób: "ale u mnie jest łatwo, studenci mnie lubią, taki fajny jestem".

Rzadko kiedy tak to działa.
Zwykle ktoś, kto ma niską samoocenę, musi się dowartościować czyimś kosztem, i zazwyczaj w przypadku wykładowcy jest to właśnie student.

Osoby, które nie robią problemów z zaliczeniem, nie uchodzą zazwyczaj za bohaterów, tylko za ludzi, którym nie chce się nikomu robić problemu (czyli ani studentowi, ani tym bardziej sobie).

Jako przykład podam kosę, u której zdawałem jeden egzamin, i jedno zaliczenie.
Egzamin zdawałem (poprawkowy) po przedmiocie trwającym trzy semestry, i uchodzącym za ostatnią przeszkodę do dyplomu (choć egzamin zdaje się już po IV roku studiów) z sercem w gardle i duszą na ramieniu.
Wg. zeznań naocznych świadków, wchodziłem szary, i wyszedłem jeszcze bardziej szary (choć z tarczą i tróją).

To była właśnie farmakologia u "Krwawej" Sylwii Gajewskiej-Mesarosz (czyt. 'Meszaros' - węgierskie nazwisko).

Potem na VI roku zaliczenie z farmakologii klinicznej odbyło się na zasadzie, że 'nie zda, kto się uprze'.
Rzeczywiście, na II terminie zestawy były identyczne z tymi z I terminu, więc ta połowa, która musiała poprawiać, nie miała trudnego zadania.
Oczywiście znalazł się jeden cwaniak, który uparł się, że giełdy nie przerobi (jakoby na medycynie miało to być dyshonorem) i udało mu się bujać z tym przedmiotem przez kilka terminów, ale to wyjątek.

Ta sama kobita przy okazji jednego przedmiotu była wyjątkową kosą, a przy okazji drugiego zaliczała bez problemu.

To ktoś, kto na farmakologii zjadł zęby, i byłby w stanie uwalić każdego.
Na IV roku jej zależało, żeby puścić tylko tych, co umieją, a na VI roku jej zależało, żeby puścić wszystkich, i nie bawić się w poprawki.

Osoby, które łatwo zaliczają przedmioty, zwykle mają na celu jedynie zaoszczędzenie swojego czasu.

Olinka pisze:
Czy zalicza studentom kolokwium na zasadzie "biorę wszystkie prace i rzucam do góry które spadną na biurko, 4.0, które na krzesło 3.0 a te co na podłodze II termin" - miałam takiego doktorka.

Są tacy.
Poprawiają dwie identyczne prace (tzw. 'praca zespołowa') na dwie różne oceny :P
Ale to też ewenementy.

Olinka pisze:
Albo taki gościu co wychodzi z sali w czasie kolokwium i można spisać wprost ze książki, jego książki a liczy się ile zdążyłeś spisać.

Są takie przedmioty, że nawet nie ma z czego ściągać.

Olinka pisze:
Co nie przeszkadzało uczelni nadawać im tytułów świętych krów.

W Polsce działa to tak:
Skończysz uczelnię (jedyna realna bariera).
Dostaniesz się na doktoranckie (wystarczy zostać na uczelni, żeby otworzyć przewód doktorski, tak naprawdę nie ma tam wiele lepszego do roboty)
Obronisz doktorat, obronisz habilitację.
Doczekasz się profesury z rąk prezydenta RP.
... i jesteś profesor 'for life', nawet masz dożywotnią pensję profesorską od państwa.

Na zachodnich uczelniach jest tak, że tytuł profesora jest raczej tytułem honorowym, aniżeli stricte naukowym.
Profesor, to ktoś, kto sprawuje urząd szefa katedry/zakładu danej uczelni, niezależnie od swego dorobku naukowego.
Tytuł profesorski nadaje zatem uczelnia w zw. objęciem przez interesanta konkretnego stanowiska.
Można się ew. tytułować potem tytułem profesora emerytowanego.

Nie ma na zachodzie takiego absurdu, że ktoś, raz pasowany na profesora, jest nim po wszeczasy, i nie ma nad nim autorytetu.
Bo w RP niestety tak jest.

_________________
Obrazek


*
 
Jaahquubel
Post : 16 lut 2011 21:44
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Kapitan
Kapitan
  • Posty: 1155
  • Dołączył: 28.05.2007
  • Skąd: Z Trakony


Stridingshadow pisze:
Rzadko kiedy tak to działa.Zwykle ktoś, kto ma niską samoocenę, musi się dowartościować czyimś kosztem, i zazwyczaj w przypadku wykładowcy jest to właśnie student.

A to zależy od powodu niskiej samooceny.

Stridingshadow pisze:
Na zachodnich uczelniach jest tak, że tytuł profesora jest raczej tytułem honorowym, aniżeli stricte naukowym.

I do tego są różne typy profesorów.

Ze swojego podwórka to mogę jedną anegdotę przytoczyć. Na kolokwium: "Zadań jest pięć, na trójkę wystarczą trzy, każde zadanie robi się 20 minut, więc mają państwo godzinę." A w trakcie tej godziny prowadzący robił sobie "mapkę" - spisywał kto siedział koło kogo, aby wiedzieć czy ktoś ściągnął pomysł.


*
  WWW
Nowy temat Odpowiedz w temacie Przejdź na stronę   Poprzednia   1, 2, 3, 4


cron