|
Sierżant |
|
-
Posty:
260
-
Dołączył:
13.11.2009
|
Cytuj: Ja też mogę Cię zarzucić artykułami które twierdzą że ACTA to nic złego
Tak, zdaje sobie sprawę, że temat jest kontrowersyjny, ale dzieje się to z tej przyczyny, że sprawa wyciekła dopiero w zeszły tydzień. Kompetentni prawnicy nie zdążyli się jeszcze zająć analizą tej umowy, która konstruowana była przynajmniej od 2007, czyli przynajmniej 4 lata. Czytałem wypowiedź na forum prawniczym, że jej analiza może potrwać miesiąc (analiza zgodności z prawem u nas obowiązującym).
Po raz pierwszy czytając ACTA również nie miałem większych obiekcji, bo próbowałem zrobić to za szybko i nie zrozumiałem tego co czytam (język prawniczy to trudna język). W zasadzie mogę powiedzieć że mam z tym trochę doświadczenia, żebyś sobie nie myślał że fantazjuje to nadmienię że kilka lat temu osobiście miałem sprawę w sądzie, zarzut był sformułowany na podstawie: z art. 118 ust.3 ustawy z dnia 4 lutego 1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych /Dz.U. Nr 90 poz. 631 tekst jednolity z 2006 roku /z zb. z art. 292 $ 1kk w zb. z art. 293 $kk w zw. z art. 11 $ 2 kk., czyli wejście w posiadanie oprogramowania i filmu bez licencji, oraz zarzut paserstwa, przy czym chodziło po prostu o zakup (próbę zakupu) płytek od pirata (formalnie nieskuteczną). Sprawa zaczęła się tak, że przez 3msc byłem świadkiem, następnie 2msc podejrzanym (odbyło się przeszukanie), 1 msc prokurator formułował zarzuty (długa lista), a przez 6msc toczyła się rozprawa.
A wiesz jak się to skończyło ? Ano wygrałem sprawę w pierwszej instancji, na dodatek byłem swoim własnym adwokatem (z własnego wyboru bo nie wierze że prawnik będzie miał większą wiedzę IT niż ja), i przez ten czas zleciłem jedną skompilowaną ekspertyzę która dowiodła mojej niewinności. Wygrałem sam.
Przez ten czas studiowałem sobie prawo (jakieś 7msc), gdzie w dziedzinie prawa autorskiego i prawa Kodeksu Karnego mam dziś dostateczną wiedzę aby widzieć pewne rzeczy. I dlatego mówię Ci, że ACTA jest zła, nie dlatego że mam uprzedzenia, ale dlatego że rozumiem pewne rzeczy.
ACTA oficjalnie dotyczy prawa międzynarodowego w zakresie handlu ale i również zawiera wytyczne regulacji w branży IT. Tymczasem ustawa pojawia się w ogłoszeniach sejmowych w dziale Ministerstwie Rolnictwa i Rybołówstwa, to chyba trochę dziwne że Ministerstwo Rolnictwa ma podpasywać w trybie eksperckim (za zamkniętymi drzwiami) umowę która dotyczy internetu.
Po pierwsze umowa nie pochodzi od żadnego z państw UE tylko z USA, po drugie była negocjowana tajnie nie na forum UE (co już jest precedensem), ale w zamkniętych komisjach, bez udziału żadnych organizacji społecznych (co jest kolejnym precedensem), bez konsultacji głównego zainteresowanego WTO, bez konsultacji z niezależnymi ekspertami ani bez konsultacji z żadną komisją UE. Ani bez żadnej debaty publicznej. Nikt o tym nie widział. Tylko wikileeks informowała o tym. Nawet nie wiadomo kto pisał tą umowę.
O ile prawo autorskie chroni własność intelektualną (również w sferze podróbek) całkiem dobrze, to ACTA ma na celu wprowadzić te regulację do sieci. W PL prawie (cały czas mówimy o prawach autorskich) jest tak, że organ ścigający, np. prokurator, może zlecić postępowanie wyjaśniające, czyli uznać kogoś za podejrzanego, tylko w wypadku kiedy istnieje uprawdopodobnione podejrzenie (są dowody czy świadek) popełnienia przestępstwa. I tylko wówczas rozpoczyna się procedura dochodzeniowa, czyli np. prokurator zarządzi jakieś czynności prawne, np. szukanie dowodów w celu postawienia oskarżenia. Na tym etapie człowiek jest podejrzanym. Po wniesieniu oskarżenia przez prokuratora, sąd wstępnie weryfikuje zarzuty oskarżenia (wymagania formalne), gdzie sprawdzana jest zasadność i teraz albo sąd przyjmuje sprawę na wokandę, albo prokurator musi ją umorzyć.
W PL prawie jest zabezpieczenie, że człowiek nie może być obiektem zainteresowania wymiaru sprawiedliwości, bez przesłanek że popełniono przestępstwo, czyli nie można go podsłuchiwać, przeszukiwać mieszkania, zatrzymywać, ani w żaden sposób ingerować w prywatność czy wolności osobistą. Aby coś takiego mogło zaistnieć to prokuratora musi mieć podstawę (podejrzenia), i tylko ona może coś takiego zlecić (np. policji). I to jest dobre.
ACTA zaś proponuje mechanizm który wyklucza to zabezpieczenie. Człowiek jest zawsze podejrzany i zawsze prowadzone są przeciw niemu czynności jakie przysługują tylko prokuratorowi. W celu wykrycia przestępstwa ACTA proponuje, aby człowiek był na bieżąco celem inwigilacji (był podsłuchiwany), tak prewencyjnie, na wszelki wypadek, nawet bez przesłanek że popełnia przestępstwo. I to jest złe.
W prawie obowiązuje pewna hierarchia przepisów, paragrafów, itd. Najwyżej stoi ustawa zasadnicza, czyli konstytucja RP, wszystko co wprowadzane jest do prawa musi być zgodne z tą ustawą. Niżej jest prawo międzynarodowe, umowy, traktaty, dyrektywy UE, itp., i przyznam tu że nie mam pojęcia jak ta zgodność z konstytucją funkcjonuje, więc nie będę teoretyzował. Na samym dole jest prawodawstwo danego kraju. Można zauważyć, że ACTA będzie stała wyżej niż polskie prawo, więc konkretne przepisy prawa będą musiały być dostosowane do wymogów które narzuca.
Wniosek jakie będą skutki wprowadzenia ACTA, narzuca się sam.
W PL prawie ściąganie czegokolwiek z sieci jest dozwolone, można pobierać cokolwiek i korzystać z tego, ale tylko na użytek własny. Są dodatkowe obwarowania, jak np. czas w którym można z tego korzystać, czy brak zgody na łamanie zabezpieczeń. Osobiście do piractwa mam stosunek ambiwalentny, dopuszczam to zjawisko w pewnych przypadkach, jak np. zapoznanie się z produktem, mając na uwadze że istnieje poważny zamiar jego zakupu. I osobiście również, korzystam z tego przywileju, przynajmniej dopóki nie będę pewny na ile dany produkt spełnia moje oczekiwania. Dlaczego ? W prawie Konsumenckim klientowi przysługuje szereg uprawnień związanych z obejrzeniem towaru, nierzadko testem, potem zakupem, możliwą odsprzedażą, gwarancją/rękojmią, ew. zwrotem, ew. wyminą, itd. Tymczasem licencja dowolnego produktu informatycznego (soft, multimedia, itd.) znosi to prawa obligatoryjnie, o czym można dowiedzieć się już po zakupie, podczas instalacji, przy akceptacji warunków, ale jeszcze przed zobaczeniem produktu w działaniu (proponuje poczytać np. licencję systemu operacyjnego). Bardzo nie lubię kiedy ktoś mnie próbuje oszukiwać, czy nagina moje prawa, tymczasem produkty IT robią to już od dawna, więc trudno się temu nie sprzeciwiać.
Niejako, że ACTA będzie silnie wpływać na dostępność pewnych treści w sieci, budzi to moje obawy. Nie dlatego, że zamierzam piracić, ale dlatego że do końca zostanę pozbawiony praw konsumenta, w tym wstępnej oceny przydatności produktu czy subiektywnej oceny "czy mi się podoba".
Obawy z ACTA są tym większe, że proponowany przez ACTA prewencyjny monitoring ruchu sieciowego, chroni jedynie producentów. Daje im wgląd w prywatne życie ludzi pod płaszczykiem wykrywana i prewencji, a jednocześnie odmawia tego samego drugiej stronie. Po wprowadzeniu ACTA, firmy będą miały dostęp do danych osobowych każdego obywatela, bo provider będzie musiał je udostępnić i to bez angażowania w to prokuratora czy sądu. Nie wydaje mi się, aby interesy jakiejkolwiek firmy miały słuszność czy zasadność w ograniczaniu mojej wolności osobistej, w tym prawo do korzystania zasobów sieciowych. ACTA wpływa na ochronę interesów korporacji kosztem wolności człowieka, tymczasem państwo, w tym konstytucja, prezydent RP, rząd, sejm, ma za zadanie bronić moich praw a nie korporacji. My wybieramy naszych przedstawicieli aby pracowali w naszym imieniu, robili prawo zgodne z naszą wolą. Jak widać PL demokracja idzie w innym kierunku.
Cytuj: Tak jak już pisałem. W wielu państwach ACTA już działa i w żadnym nie dochodzi do żadnych negatywnych zjawisk, w żadnym też nie było protestów w związku z wprowadzaniem jej i w żadnym nie ma aktualnie głosów niezadowolenia z jej powodu.
Nie każde państwo podpisało ACTA, Szwajcaria odrzuciła, Niemcy i Austria nawet nie przystąpiły do negocjacji, Norwegia, Sycylia i Cypr nie podpiszą, a reszta krajów UE ma ratyfikować ACTA w bliżej nie określonym czasie, jesteśmy pierwsi w Europie, którzy zamierzają to podpisać.
I są głosy niezadowolenia, np. WTO, parlamentarzystów unijnych, komisji, niezależnych organizacji. Zwykły obywatel może nie mieć pojęcia o ACTA, bo negocjację jak i ratyfikacja miała być tajna, bez informowania opinii publicznej. Sprawa z ujawnieniem jest świeża, jeszcze nie dyskutowana publicznie a u nas ludzie dopiero od kilku dni mają świadomość, że coś takiego istnieje. Zauważ że media nie informowały wogóle w tej sprawie, ani w PL, ani też zagranicą. Masę ludzi po prostu o tym nie wie, bo jeszcze nie odczuli tej umowy w działaniu. Dopiero jak poszczególne państwa ratyfikują ACTA, powstanie odpowiednie prawo choćby wdrażające mechanizmy 'prewencji', powstanie infrastruktura do zbierania ruchu sieciowego i pojawią się pierwsze sprawy karne, to ludzie dopiero wtedy to zauważą, ale wtedy będzie już za późno.
Cytuj: ACTA także nie zawiera żadnych przepisów prawnych. Każde państwo decyduje z osobna o kształcie przepisów prawa jakie wprowadzi, a nawet czy wprowadzą jakikolwiek przepis prawa. Tak jak zapowiedział Boni, w przypadku Polski nie trzeba nic zmieniać.
Jak już napisałem to bzdura. Boni jest niedoinformowany, lub kłamie. Wytyczne są na tyle jasne, że wiadomo w jakim kierunku to zmierza. A w związku z tym że niektóre artykuły są bardzo nieprecyzyjne to dają szerokie spektrum do nadużyć. W jakichkolwiek umowach nie praktykuje się czegoś takiego. Jest to tak napisane, dlatego żeby po ratyfikacji ACTA lobby producentów (za np. łapówki dla posłów) mogło wpływać na kształt konkretnych przepisów, w zależności od tego kiedy nastroje społeczne nie pozwolą pójść o kolejny krok dalej. Wielu przepisów w PL prawie jeszcze nie ma, a chodzi tu w szczególności o 'prewencję', 'zapobieganie', czy 'treści niewłaściwe', które mogą ograniczyć wolności osobiste i cenzurować treści w internecie. ACTA nie precyzuje wielu z zagadnień, zostawiając wiele spraw do uzgodnienia na później.
_________________ kogo by tu jeszcze sprać, no kogo... ? - Wojmił (brat księcia Mirmiła)
|
|