Jagged Alliance Center - Forum

Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 93 ]  Przejdź na stronę   Poprzednia   1 ... 3, 4, 5, 6, 7  Następna
Autor Wiadomość
M'cin
Post : 15 sty 2012 16:56
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Starszy chorąży sztabowy
Starszy chorąży sztabowy
  • Posty: 775
  • Dołączył: 18.11.2009


Stridingshadow pisze:
Masz oczywiście prawo biczować się grami, które dla zasady korzystają ze starych rozwiązań, w imię jakichś wyższych (dla mnie nieznanych) zasad, i życzę Ci wszystkiego dobrego na tej (lub każdej innej dowolnie wybranej) drodze życia.


A może po prostu bawi go granie według starych zasad i to są jego truskawki :P


*
 
Stridingshadow
Post : 15 sty 2012 17:17
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Pułkownik
Pułkownik
  • Posty: 2260
  • Dołączył: 07.03.2009
  • Skąd: Bejrut


M'cin pisze:
A może po prostu bawi go granie według starych zasad i to są jego truskawki

Przecież ja tego nie krytykuję.
Nie odbieram mu do tego prawa, i życzę mu samych dobrych rzeczy.
Nawiązuję tylko do jego podejścia do truskawek jako 'słodkich i niezdrowych, w dodatku z tłustą śmietaną'.
Taka opinia nacechowana jest jakimś takim 'fundamentalizmem' odnośnie do pożywienia, i w przeniesieniu także do gier.

Mam po prostu wrażenie, że mój przedmówca sugeruje się w znacznym stopniu jakimiś konkretnymi kryteriami, a nie tym, jak dane rozwiązanie sprawdza się w praktyce.

Nawiązując do wypowiedzi Kynia nt. truskawek:
Owszem, można zaserwować komuś większego szczura, ew. pancernego i niewrażliwego na nic maga(rzeczony Kagnaxx), ale to rzeczywiście nic w porównaniu ze stworzeniem przeciwnika, który jest wymagający ze względu na swój styl walki (np. Operator/Strażnik Artefaktu w W2).

Powiedziałem, dlaczego lubię autolevelling, i nadal się tego trzymam.
Swoją drogą autolevelling był m.in w KotOR II - miodzio!

_________________
Obrazek


*
 
M'cin
Post : 15 sty 2012 19:03
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Starszy chorąży sztabowy
Starszy chorąży sztabowy
  • Posty: 775
  • Dołączył: 18.11.2009


Stridingshadow pisze:
Mam po prostu wrażenie, że mój przedmówca sugeruje się w znacznym stopniu jakimiś konkretnymi kryteriami, a nie tym, jak dane rozwiązanie sprawdza się w praktyce.


A ja, że te kryteria wynikają z tego, co jemu się podoba, a co nie :)


*
 
fallout152
Post : 15 sty 2012 19:38
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Starszy kapral
Starszy kapral
  • Posty: 121
  • Dołączył: 15.11.2011


To psuje zabawę jak można wszystkich od razu rozwalić i wyzbierać na start najlepszy sprzęt z mapy, dobrze że w F3 nie można od razu nosić pancerza wspomaganego.
Gdzie w F3 taktyka? Raz przeszedłem tę grę tłukąc wszystkich pałką, drugi raz było trudniej bo zadałem sobie trud by nie użyć ani jednego stimpacka.

Cytuj:
Sztandarowym przykładem gry z autolevelingiem jest właśnie JA2, ponieważ tam wyszkolenie i wyposażenie wroga zależy od tzw. 'game progress', czyli tego, ile udało Ci się zająć miast, a zatem ile masz dochodu i doświadczenia.


Porównujesz game progress do levela? W JA2 zawsze możesz szkolić słabych najemników na silnych wrogach i jest to o tyle fajne że tam rzeczywiście jest taktyka.

_________________
Obrazek


Ostatnio zmieniony 15 sty 2012 20:00 przez fallout152, łącznie zmieniany 2 razy

*
 
Stridingshadow
Post : 15 sty 2012 20:36
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Pułkownik
Pułkownik
  • Posty: 2260
  • Dołączył: 07.03.2009
  • Skąd: Bejrut


fallout152 pisze:
Porównujesz game progress do levela?

Owszem.
Jak już mówiłem, game progress zależy od zdobytych przez nas sektorów.
Od nich z kolei zależą nasze wpływy, a od naszych wpływów zależy to na jakich najemników, i jaki sprzęt nas stać.
W klasycznym erpegu rozawlasz dandżona, zbierasz dukaty, levelujesz i kupujesz ładniejszy nóż do masła i grubszy czajnik na łeb, w JA2 zdobywasz kolejną kopalnię, Kałasznikowa wymieniasz np. na M16A2, a Grunty'ego na Raidera.
Niby mechanizm nieco inny, ale schemat jest ten sam: przebijasz się przez łatwych wrogów, zdobywasz coś co pozwala Ci walczyć z nieco trudniejszymi... i tak aż do samego końca gry :P

W grach z klasycznym systemem doświadczenia często trzeba expić, żeby mieć szansę z silniejszym wrogiem (np. grubszy czajnik, ładniejszy nóż do masła, twardszą deskę do krojenia i bardziej błyszczący fartuszek oraz staty wymagane do użycia powyższych), i często trzeba łazić i szukać random encounters'ów/tłuc respawnujące sie potwory (swoją drogą bardzo szybki cykl rozrodczy) żeby nabić kolejny level, podnieść siłę o 2, i móc wreszcie dobyć 'postrzępionego bojowego noża do masła nieskazitelnej jakości ze zdobieniami'.
W grach z autolevellingiem łazisz gdzie chcesz, bijesz się z kim chcesz, a postać rozwijasz tak, żeby trzymać poziom.
Fakt, że jest autolevelling nie oznacza, że na każdym poziomie można pokonać każdego wroga/wykonać każde zadanie, tylko -/+ tyle, że nie wpadnie się na kogoś, kto na nasz lvl jest nie do pokonania.

Osobiście sama idea leveli jest dla mnie idiotyczna, i niszczy realizm w wielu grach.
Np. FT:BoS był dość taktyczny, tak do piątej misji.
Potem wróg w pancerzu ze skóry i innych śmieci nie robił sobie większego ambarasu z postrzału w klatę z karabinu 7.62mm :/
Rozwój umiejętności -ok, ale ten wzrost HP to jakichś wartości wielokrotnie przewyższających wyjściowe, i znaczny wzrost zadawanych obrażeń, to jakaś farsa.
Podoba mi się np. system z JA2, czy 7.62.
Autolevelling jest o tyle fajny, że i gracz i przeciwnik mają podobne staty, więc zginąć i zabić jest podobnie łatwo/trudno.
Różnica między levelem a levelem jest taka, że na lvl. 5 (dla przykładu F:NV) mogłem sobie ostrzelać gekona z FN HP, a na lvl. 20 mogę skasować patrol Legionu karabinem snajperskim ze 150m, i nawet nie znajdę się pod ich ostrzałem, choć gdybym się znalazł, to 5-6 opancerzonych chłopa zrobiłoby ze mną szybko porządek.
W F2 na 20 levelu z przyzwoitym pancerzem i dobrą bronią wskakuje się po prostu w sam środek rozpierduchy, i tłucze tych biednych szmaciarzy lvl. 8 w skórzanych kurtkach i z pistoletami 10mm, którzy właściwie nie mogą nam już nic zrobić na tym etapie gry.
Rzeź niewiniątek, i brak przyjemności z gry.

fallout152 pisze:
W JA2 zawsze możesz szkolić słabych najemników na silnych wrogach i jest to o tyle fajne że tam rzeczywiście jest taktyka.

Nie do końca 'możesz szkolić'.
Możesz trochę podszkolić, np. ktoś kogo trzymasz jako medyka 'na wszelki wypadek' może się podszkolić w wolnym czasie na przyzwoitego strzelca, a potem może uczestniczyć w walkach i przydawać się do czegoś więcej niż 'na wszelki wypadek'.
Niemniej jednak nie zrobisz z niego komandosa, chyba że zamierzasz siedzieć w Arulco ponad rok, co nie ma większego sensu (bo da się grę skończyć dużo wcześniej).

fallout152 pisze:
i jest to o tyle fajne że tam rzeczywiście jest taktyka.

Wiesz, taktyka jest w wielu grach.
W ME jest jej więcej niż w każdym Falloucie (może poza FT:BoS) ;)


Dodano: 15 sty 2012 20:18

fallout152 pisze:
zawsze możesz szkolić słabych najemników na silnych wrogach

W JA2 nie ma znaczenia czy trafisz z 50m w głowę biegnącego cywila, czy komandosa.
Szansa na awans w umiejętności jest taka sama.


Dodano: 15 sty 2012 20:36

fallout152 pisze:
dobrze że w F3 nie można od razu nosić pancerza wspomaganego.

Można znaleźć, tylko nie można od razu używać.
Potem jeszcze trzeba go jakoś konserwować.
Ale ogólnie rzecz biorąc, to można wyjść z krypty 101, zaliczyć dodatek "Operacja Anchorage", masz wtedy i szkolenie, i parę pancerzy na zbyciu.
Co z tego, skoro nie masz ich jak utrzymać, i nie są Ci w zasadzie potrzebne?

Ja grając w F:NV (i F3) korzystałem głównie z takiego pancerza, jakiego na daną chwilę potrzebowałem.
W F3 były to długo pancerze bandytów (zawsze niezła ochrona, łatwo naprawić, jakoś strasznie dużo nie waży itd...) a w NV bardzo, bardzo długo wzmocniony pancerz skórzany (i tak walczę głównie na odległość, a cięższy pancerz by mnie spowalniał.

To nie F1/F2, gdzie wygrywasz silniejszym karabinem i grubszą zbroją.
Tu możesz skasować wroga na 20 poziomie strzałem w łeb ze zwykłego karabinu na gryzonie na 100m, o ile masz do niego optykę.
A pancerz przydaje się... czasem.
Osobiście nie miałem dotąd sytuacji (w NV przestałem grać, bo bez dodaktów wymaksowałem doświadczenie, i postać przestała mi w ogóle ewoluować, i mi się odechciało), kiedy pancerz byłby potrzebny do przeżycia/wygrania konkretnej walki.

_________________
Obrazek


*
 
fallout152
Post : 15 sty 2012 21:16
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Starszy kapral
Starszy kapral
  • Posty: 121
  • Dołączył: 15.11.2011


Ale jak nie masz ani taktyki, ani ekspienia to co to za gra? Idziesz tylko na przód i walisz pałą, i co to za przyjemność?

_________________
Obrazek


*
 
micand1989
Post : 15 sty 2012 21:31
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Major
Major
  • Posty: 1585
  • Dołączył: 30.12.2010
  • Skąd: Łagiewniki Nowe


fallout152 pisze:
Idziesz tylko na przód i walisz pałą, i co to za przyjemność?

Śmiesznie to brzmi :D

Ja odkopałem ze starej kolekcji płyt "Age of Wonders (1999)". Od 2 dni non-stop gram. Gdyby nie błąd gry to bym grał znowu do rana.

_________________
Obrazek
Obrazek


*
 
Stridingshadow
Post : 15 sty 2012 23:01
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Pułkownik
Pułkownik
  • Posty: 2260
  • Dołączył: 07.03.2009
  • Skąd: Bejrut


fallout152 pisze:
Ale jak nie masz ani taktyki, ani ekspienia to co to za gra? Idziesz tylko na przód i walisz pałą, i co to za przyjemność?

Chyba Ty walisz pałą ;)
Gra jest po to, żeby się fajnie w nią grało.

_________________
Obrazek


*
 
fallout152
Post : 16 sty 2012 09:06
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Starszy kapral
Starszy kapral
  • Posty: 121
  • Dołączył: 15.11.2011


Co to za skojarzenia z pałą, o baseballa mnie chodziło :/

Cytuj:
W JA2 nie ma znaczenia czy trafisz z 50m w głowę biegnącego cywila, czy komandosa.
Szansa na awans w umiejętności jest taka sama.


Nie chodziło mi o przyrost exp tylko o przyjemność z gry.

Cytuj:
Jak już mówiłem, game progress zależy od zdobytych przez nas sektorów.
Od nich z kolei zależą nasze wpływy, a od naszych wpływów zależy to na jakich najemników, i jaki sprzęt nas stać.
W klasycznym erpegu rozawlasz dandżona, zbierasz dukaty, levelujesz i kupujesz ładniejszy nóż do masła i grubszy czajnik na łeb, w JA2 zdobywasz kolejną kopalnię, Kałasznikowa wymieniasz np. na M16A2, a Grunty'ego na Raidera.


Tak ale na samych raiderów i tak nie będzie Cię stać, większość najemników musisz sam wyszkolić.

Właśnie błędem klasycznych RPG(nie wszystkich na szczęście) jest to że tych dukatów starcza na wszystko a dostępny ekwipunek w sklepie zmienia się z poziomem naszego bohatera, zero szukania lepszych ofert, czy oszczędzania. Ale to jak na złość też jest jakaś forma levelingu.

_________________
Obrazek


*
 
Van
Post : 04 lut 2012 14:45
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Plutonowy
Plutonowy
  • Posty: 159
  • Dołączył: 05.04.2011


Kynio - już Cię lubię za posty w tym wątku :P

Moje ulubione gry? Dwa pierwsze Fallouty, pierwszy Stronghold, Sea Dogs, Final Fantasy 6, rzecz jasna Jagged Alliance 2, a jeśli chodzi o multiplayer, to Soldat 4ever. Czy ja naprawdę już gdzieś na tym forum tego nie napisałem? :P


*
 
eshelon
Post : 06 lut 2012 21:04
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Starszy szeregowy
Starszy szeregowy
  • Posty: 24
  • Dołączył: 14.03.2011


Do moich ulubionych (czyli takich, które mają "to coś", przez które chce się do nich wracać) należą:
- Act of War (Direct Action + High Treason) (RTS), ze względu na rozwiązania w niej zastosowane (m.in. bitwy morskie i możliwość dalszego pozyskiwania funduszy po wyczerpaniu ich źródeł (jeńcy), występują też najemnicy, których można wynająć);
- Soldiers of Anarchy (RTS+RPG) - taktyczna walka z wszelkim złem występującym w postapokaliptycznym świecie;
- wspomniany już wcześniej Hostile Waters: Antaeus Rising (RTS+FPS), ze względu na klimat, dowodzenie jednostkami i niszczenie wroga za pomocą pojazdów z wybieranym uzbrojeniem i wyposażeniem.

_________________
Fire-At-Will - wyłącznie ciekawe artykuły o tematyce militarnej


*
 
Kynio
Post : 09 lut 2012 13:41
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Kapral
Kapral
  • Posty: 52
  • Dołączył: 16.12.2011


Stridingshadow pisze:
Szanowny rozmówco.
Truskawka z bitą śmietaną oprócz dużej ilości kalorii posiada także potencjał dostarczania znacznej przyjemności, i poprawiania nastroju.
Życie jest krótkie, i co niektórzy wolą z niego korzystać.
Ja np. lubię jeść truskawki ze śmietaną/wiśnie w czekoladzie (i mimo tego nie mam żadnej nadwagi), wykonywać pracę, która daje mi satysfakcję, i czerpać przyjemność z życia na wiele innych sposobów.


Szanowny rozmówco. Zakładam (może błędnie), że podobnie jak ja, spędza pan dużo czasu przed komputerem. Mi udało się dobić do niechlubnej średniej 6 godzin dziennie na graniu, surfowaniu i powolnym traceniu wzroku i to pomimo innych obowiązków, takich jak praca i rodzina, królik uzbrojony w zęby i uwielbiający kable od internetu oraz samochód, który pali 1 litr bezyny na setkę, bo przeważnie działa na siłę mięśni moich i sąsiadów. Wracając do naszych kulinarnych porównań - chyba bym ocipiał (testujemy cenzurę :P), gdybym miał ciągle żreć truskawki, które sam lubię. Przejście gier z cRPG z level-scallingiem (Fallout 3, Mass Effect, Oblivion, który jest świętym graalem level-scallingu) zajęło mi circa 20-30 godzin na każdą i uwierz mi, że po wszystkim czułem nudności (no, po Mas Effect czułem dumę że jestem ziemianinem, a amerykańska flaga łopotała mi za plecami. Minę miałem jak Patton :P )jak po zjedzeniu zbyt dużej ilości truskawek z bitą śmietaną, czekoladą i ogórkiem kiszonym... Jako osoba uzależniona od grania, wręcz, rzekłbym, jako osoba, która z grania uczyniła sens życia, niczego w grach tak nie cenię, jak dojrzałego podejścia i unikania prowadzenia za rączkę. Uwielbiałem w Gothicu fakt, że jeśli zanadto zboczyłem ze ścieżki na niskim levelu, spotykałem wroga zbyt dla mnie mocnego. Potem cieszyło mnie, ze moja dobrze zbudowana i solidnie zlevelowana postać mogła zemścić się na tej watasze wilków czy przerośniętych legwanach. W F3 prostota bije po oczach pięścią i neistety nie jest to tylko wyciągnięcie ręki do "casuali", ale lenistwo twórców. Jak słusznie zauważyłęś, F:NV też am level-scalling, ale jest on innego rodzaju i zapewniam cię, że na 10 levelu, nie wykorzystując exploitów, nie oczyścisz kamieniołomu ze Szponów Smierci.

Stridingshadow pisze:
Cytuj:
fallout152 pisze:
Porównujesz game progress do levela?


Owszem.
Jak już mówiłem, game progress zależy od zdobytych przez nas sektorów.
Od nich z kolei zależą nasze wpływy, a od naszych wpływów zależy to na jakich najemników, i jaki sprzęt nas stać.
W klasycznym erpegu rozawlasz dandżona, zbierasz dukaty, levelujesz i kupujesz ładniejszy nóż do masła i grubszy czajnik na łeb, w JA2 zdobywasz kolejną kopalnię, Kałasznikowa wymieniasz np. na M16A2, a Grunty'ego na Raidera.


Nie zgodzę się z kilku względów:
1. Jeśli wynajmę Barrego, Razora, Igora i Blooda i przez parę godzin będę rzucał sztyletem w okno i rozbrajał ładunki wybuchowe, okażę się, że mam skład lepszy niż Shadow/Magic/Trevor, na wyższym poziomie doświadczenia, a wszystko jeszcze przed wyruszeniem do Drassen. I co? W Drassen nagle pojawi się elita wyposażona w FN-Fale? Nie. W najlepszym wypadku będzie kilku czerwonych.
2. Stwierdzenie, że game progress=level scalling to jak stwierdzenie, że w Gothicu jest level scalling, bo w 3 rozdziale są silniejsi przeciwnicy O.o .
3. JA2 to gra taktyczna z jakże miłymi elementami cRPG. To nie Fallout, gdzie cała taktyka sprowadzała się do policzenia ile PA potrzebuję na dojście i odstrzelenie oka przeciwnikowi, a jak zdobywaliśmy Perka snajper, cała taktyka ograniczała się do liczenia trupów. Nie twierdzę, że nie było w tym frajdy (odpowiednie budowanie postaci jest fajne), ale to nie gra taktyczna...

Stridingshadow pisze:
Owszem, można zaserwować komuś większego szczura, ew. pancernego i niewrażliwego na nic maga(rzeczony Kagnaxx), ale to rzeczywiście nic w porównaniu ze stworzeniem przeciwnika, który jest wymagający ze względu na swój styl walki (np. Operator/Strażnik Artefaktu w W2).


Kagnaxxa zabijałem dość szybko - fechmistrz z niewrażliwością i Dzienną Gwiazdą bodaj (którą można zdobyć w kilka minut od wyjścia z lochów Irenicusa), z wrzuconym piruetem ofensywnym załatwiał go samotnie (trudniej było z jego peirwszą formą) - i to uważam za genialne w BG2 - dobrze wykorzystane umiejętności bohatera a nie zręczne palce gracza dawały przewagę.

A tak BTW - gdzie w F3 masz DOBRZE ZAPROJEKTOWANYCH WROGÓW, którzy są wymagający ze względu na styl walki? Ghule? Mutanty? Enklawa? Deathclaws? Wiedźmin 2 to gra zręcznościowa, ktoś kiedyś przeszedł ją nie pakując ani punkcika w skille, więc jak dla mnie to nie gra cRPG. Walka z operatorem to symfonia klikania i naciskania, ewentualnie ugniatania "grzybków" w padzie. Dziękuję. Za quick time eventy również. Z resztą - W2 jest o wiele słabszą grą niż W1 (oczywiście moim zdaniem - jak ktoś lubi pozorne wybory, pozorne dialogi i łądniutką graficzkę - no problem).

_________________
http://gryziemiajalowa.blogspot.com/


*
 
Stridingshadow
Post : 09 lut 2012 14:11
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Pułkownik
Pułkownik
  • Posty: 2260
  • Dołączył: 07.03.2009
  • Skąd: Bejrut


Kynio pisze:
F:NV też am level-scalling, ale jest on innego rodzaju i zapewniam cię, że na 10 levelu, nie wykorzystując exploitów, nie oczyścisz kamieniołomu ze Szponów Smierci.

Wyczyścisz, tylko mozolnie.
W 10 leveli spokojnie nabijesz 100% broni palnej i parę przydatnych perków.
Do tego celny karabin, i możesz bawić się w łowcę.
Na 30 levelu może będzie nieco łatwiej, ale bez przesady.

Kynio pisze:
1. Jeśli wynajmę Barrego, Razora, Igora i Blooda i przez parę godzin będę rzucał sztyletem w okno i rozbrajał ładunki wybuchowe, okażę się, że mam skład lepszy niż Shadow/Magic/Trevor, na wyższym poziomie doświadczenia, a wszystko jeszcze przed wyruszeniem do Drassen. I co? W Drassen nagle pojawi się elita wyposażona w FN-Fale? Nie. W najlepszym wypadku będzie kilku czerwonych.

To jest ten exploit o którym mówisz akapit wyżej.
Słaby strzelec + godzina rzucania nożem ---> jakaś poprawa w um. rzucania nożem.
Osobiście strzelam bardzo dobrze, a rzucam jak ostatnia c****.
Uczyłem się strzelać strzelając, a rzucanie nożem nigdy mi nie szło.
Wracając do tematu: zarówno rzucanie jak i podkładanie ładunków w JA2 cierpi z powodu skrótów zastosowanych przez twórców, a wykorzystywanych przez graczy, po zaznajomieniu się z mechanizmami gry. To się właśnie nazywa exploit.
Po to tak łatwo nabić um. strzeleckie podczas rzucania nożami i mat. wybuchowe podczas podkładania TNT, żeby gracz miał wrażenie o możliwości rozwoju powyższych umiejętności pomimo rzadkiego ich używanie (tzn. mat. wybuchowych i rzucania w JA2).

Kynio pisze:
2. Stwierdzenie, że game progress=level scalling to jak stwierdzenie, że w Gothicu jest level scalling, bo w 3 rozdziale są silniejsi przeciwnicy O.o .

A są?
Przepraszam, jak już obiję mordę wszystkim strażnikom i Magnatom, to biorę się za właściwą grę, i jest mi jakoś za łatwo :P
Nie, nie uważam, że w Gothic jest game progress, ani tym bardziej level scaling.
W Gothic jest sztywna fabuła, a do niej przybici gwoździami przeciwnicy na konkretnym levelu.
Nie ma to nic wspólnego z poziomem postaci.
Tymczasem w JA2 po zdobyciu 2 miast dysponujemy niezłym zespołem i funduszami, podczas gdy siły królowej osiągają większą mobilizację.

Kynio pisze:
Kagnaxxa zabijałem dość szybko - fechmistrz z niewrażliwością i Dzienną Gwiazdą bodaj (którą można zdobyć w kilka minut od wyjścia z lochów Irenicusa), z wrzuconym piruetem ofensywnym załatwiał go samotnie (trudniej było z jego peirwszą formą) - i to uważam za genialne w BG2 - dobrze wykorzystane umiejętności bohatera a nie zręczne palce gracza dawały przewagę.

A w NV i F3 dobrze wykorzystane umiejętności bohatera a nie wyższy o 10 oczek level dawały przewagę, i za to lubię level scaling.

Kynio pisze:
Walka z operatorem to symfonia klikania i naciskania, ewentualnie ugniatania "grzybków" w padzie.

A Geralt w książce to pokonywał swoich wrogów taktyką sprytem i zwartym planem?
Był szybszy, zwinniejszy, silniejszy, lepiej robił mieczem.

Kynio pisze:
W2 jest o wiele słabszą grą niż W1

W zw. z powyższym się nie zgodzę z tym twierdzeniem.
W1 może ma jakieś plusy odnośnie do W2, ale gorzej oddaje m.in klimat walk, jaki był w książce.

W W1 jedyna taktyka to: olej na miecz, flacha w gardło, huzia w serce rozpierduchy.
Jak to nie działało, to dochodziła taktyka 'wywabiaj potwory ze stada po jednym'.

W W2 nie da się grać stylem 'huzia w serce rozpierduchy', szczególnie po patch'u 2.0.
Trzeba się nieco namozolić, żeby unikać ich ciosów, i wykańczać ich po kolei.

W sytuacji kiedy 'rozwój postaci' unika za mnie ataków, to ja wpadam jak czołg między 10 wrogów, i zaklikuję ich po kolei.
Nie do końca po wiedźmińsku, ale zgodzę się, że plusem jedynki była większa długość, oraz nieco lepszy klimat.
Z kolei dwójka trzyma gracza bliżej akcji.
Co kto lubi, mi się grało dobrze w obie, ale dwójka jest dla mnie lepsza, bynajmniej nie ze względu na quick time eventy czy grafę, tylko ogólne odczucia z gry.

_________________
Obrazek


*
 
M'cin
Post : 09 lut 2012 15:59
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Starszy chorąży sztabowy
Starszy chorąży sztabowy
  • Posty: 775
  • Dołączył: 18.11.2009


Będę wredny i poproszę administrację o przeniesienie debaty do tematu o cRPG (jak istnieje) albo wydzielenie nowego. Dziękuję.


*
 
Starchris
Post : 09 lut 2012 16:22
Cytowanie selektywne Odpowiedz z cytatem
Offline
Awatar użytkownika
Pułkownik
Pułkownik
  • Posty: 2054
  • Dołączył: 25.06.2010


W mojej ocenie na razie jest ok. Po prostu rozmawiają o swoich ulubionych grach w sposób bardziej szczegółowy. Większość postów w tym temacie to wymienienie swoich ulubionych gier i tyle ale w mojej ocenie nie przeszkadza głębsze rozmawianie o swoich ulubionych grach.

_________________
Obrazek
Poradniki Modera


*
 
Nowy temat Odpowiedz w temacie Przejdź na stronę   Poprzednia   1 ... 3, 4, 5, 6, 7  Następna


cron