Cytuj:
Gdy spoglądam na kalendarz i przypominam sobie przeszłość, nie mogę za bardzo uwierzyć w to, co widzę. Pewien serwis internetowy, który został założony przez zupełny przypadek, właściwie to z braku jakiejkolwiek innej propozycji, przez osobę zupełnie niedoświadczoną ani w prowadzeniu czegoś takiego, ani za bardzo w tematyce której miał dotyczyć, obchodzi dzisiaj swoje czwarte urodziny. Tym serwisem jest JACenter. Niewiele już zostało osób, które nadal nas odwiedzają, a które pamiętają tamten okres, zabawne początki, ale i daleko idące perspektywy.
Rok ten był trudny. Nie tylko przez to, że losy Jagged Alliance 3 były niemożliwe do przewidzenia, ale i dlatego, że i u nas dało się odczuć poważny zastój, choć wokoło tak wiele się działo. Był on tym trudniejszy, że właśnie w tym roku, a właściwie to w ostatnich dniach, z powodu poważnej kłótni naszą redakcję opuścił Len, osoba bez wątpienia najbardziej zasłużona i pracowita. Co prawda udało nam się odzyskać utraconą pozycję w ważnych wyszukiwarkach, z których przybywa do nas najwięcej gości, ale nie zmieniło to stanu rzeczy panującego od pewnego czasu na łamach forum: o czym tak naprawdę dyskutujemy? Coraz większy procent naszych rozmów obejmują tematy, które w ogóle nie są związane z Jaggedami. Oczywiście to normalne, no bo ile możemy mówić o tym, co zostało już wypowiedziane wiele razy? Ale skoro cały czas się powtarzamy, to czy nie stoimy w miejscu?
Jak widzę następny rok? Szczerze mówiąc, nie widzę... Nie ma co ukrywać, możemy być niesamowitymi maniakami, ale jednak nasze grono ciągle się wykrusza. Jest to odczuwalne i doskonale widoczne z perspektywy tych lat. Gdzieś po drodze rozwoju coś nam umknęło, coś czego obecnie bardzo brakuje. Niestety, ale pierwszy raz w ciągu całej historii serwisu nie mogę Wam zagwarantować, co będzie choćby za tydzień lub miesiąc, nie mówiąc już o całym roku. Nie jestem humanistą, więc dosyć ciężko mi to wyrazić, nie jestem również artystą, który tworzy sztukę dla samej sztuki idei, potrzebuję natomiast motoru napędowego, który chyba zardzewiał i nie działa. Pomysłów nie brakuje, ale brakuje motywacji do ich realizacji, brakuje odbiorców, a czasami również czasu. Miewam jak każdy inny humory, dni lepsze i gorsze, często zmieniam zdanie, ale co do tego jest pewien i pomimo usilnych poszukiwań, nie znalazłem żadnego sposobu na rozwiązanie tej patowej sytuacji. Może taka jest po prostu kolej rzeczy?
Rok ten był trudny. Nie tylko przez to, że losy Jagged Alliance 3 były niemożliwe do przewidzenia, ale i dlatego, że i u nas dało się odczuć poważny zastój, choć wokoło tak wiele się działo. Był on tym trudniejszy, że właśnie w tym roku, a właściwie to w ostatnich dniach, z powodu poważnej kłótni naszą redakcję opuścił Len, osoba bez wątpienia najbardziej zasłużona i pracowita. Co prawda udało nam się odzyskać utraconą pozycję w ważnych wyszukiwarkach, z których przybywa do nas najwięcej gości, ale nie zmieniło to stanu rzeczy panującego od pewnego czasu na łamach forum: o czym tak naprawdę dyskutujemy? Coraz większy procent naszych rozmów obejmują tematy, które w ogóle nie są związane z Jaggedami. Oczywiście to normalne, no bo ile możemy mówić o tym, co zostało już wypowiedziane wiele razy? Ale skoro cały czas się powtarzamy, to czy nie stoimy w miejscu?
Jak widzę następny rok? Szczerze mówiąc, nie widzę... Nie ma co ukrywać, możemy być niesamowitymi maniakami, ale jednak nasze grono ciągle się wykrusza. Jest to odczuwalne i doskonale widoczne z perspektywy tych lat. Gdzieś po drodze rozwoju coś nam umknęło, coś czego obecnie bardzo brakuje. Niestety, ale pierwszy raz w ciągu całej historii serwisu nie mogę Wam zagwarantować, co będzie choćby za tydzień lub miesiąc, nie mówiąc już o całym roku. Nie jestem humanistą, więc dosyć ciężko mi to wyrazić, nie jestem również artystą, który tworzy sztukę dla samej sztuki idei, potrzebuję natomiast motoru napędowego, który chyba zardzewiał i nie działa. Pomysłów nie brakuje, ale brakuje motywacji do ich realizacji, brakuje odbiorców, a czasami również czasu. Miewam jak każdy inny humory, dni lepsze i gorsze, często zmieniam zdanie, ale co do tego jest pewien i pomimo usilnych poszukiwań, nie znalazłem żadnego sposobu na rozwiązanie tej patowej sytuacji. Może taka jest po prostu kolej rzeczy?