|
Starszy szeregowy |
|
-
Posty:
13
-
Dołączył:
28.12.2009
-
Skąd:
Pruszków
|
Ormus n2o pisze: Dzięki za konstruktywną rozmowę. O wiele przyjemniej się komentuje to niż na przykład "ty SB-ku, ty kur*o, co ty wiesz" wht pisze: Ormus n2o pisze: Myślę, że dyktatura bardziej mi pasuje ale niech będzie faszyzm ..... Mnie chyba jako jedyny tutaj zadowala wynik testu. Dyktatura w teorii jest najlepszym systemem. Nie sprzyja korupcji (teoretycznie) i pozwala na prowadzenie państwa przez osoby które się na tym znają a nie te które są najbardziej popularne/mieli lepszego sponsora kampanii wyborczej. Myślisz że przekonasz właściciela prywatnej firmy żeby za łapówkę kupił od Ciebie drożej? w gestii owegoż właściciela jest dbać, by ewentualny pracownik odpowiedzialny za zakupy oparł się "pokusie" wzięcia łapówki. Przykro mi ale nie rozumiem co ma piernik do wiatraka . Naprawdę nie wiem i mógłbyś mi jakoś wytłumaczyć czy to było jakieś porównanie czy coś? Mi chodziło o korupcje w stylu umowy 2 lub więcej firm/osób/organizacji/itp (niepotrzebne skreślić) a nie w tym konkretnym przypadku. Warto czasami patrzeć na wszystkie możliwości a nie tylko jedną ekstremalną sytuację. Jako komentarz mogę podać przykłady korupcji. -Są na rynku 2 wielkie korporacje (Powiedzmy Amd vs Intel). Konkurencja wrze. Ceny są małe. Jakość produktów jest duża. Każdy daje co może żeby nie zostać zmiażdżonym przez konkurencję. Nagle Amd i Intel podpisują pokój. Każdy nie spuści cen poniżej wybranych granic (tak zwane ustawianie cen bardzo popularne w przemyśle). Zamiast ciągłych wydatków na nowe technologie i sprzedawania procesorów za koszty produkcji obie firmy mogą zarabiać dużo. Tak samo można ograniczać rozwój technologiczny. Właściciele się niebywale bogacą a klienci klną z powodu cen. -Płacenie sklepom detalicznym za sprzedawanie produktów tylko jednej firmy. Wraz z pojawieniem się internetu co prawda traci na znaczeniu ale wciąż jest niezłym sposobem na wykończenie konkurencji. -Prywatna firma wspiera kandydata na prezydenta/przewodniczącego/prezesa. Potem produkty tej firmy są dopuszczane do przetargów bez niezbędnych wymagań albo są wybieranie na zasadzie NO-Bid czyli bez przetargu. -Bardziej przyziemne to po prostu szafowanie dotacjami. -Mając przyjaciela w rządzie można też blokować prawnie lub ustawowo konkurencję. Można wymieniać i wymieniać. To na poziomie detalicznym jest raczej mniejszym problemem.
Po pierwsze: napisałeś że ustrój totalitarny, dyktatura jest odporna na korupcję. Dlatego pokazałem przykład, gdzie w przypadku własności prywatnej trudno jest skorumpować właściciela, bo nie ma on w tym żadnego interesu. Może trochę skróciłem myślowo, skoro nie uchwyciłeś sensu tej wypowiedzi. Ja uważam że wolny rynek jest lepszym złem niż dyktatura i własność kolektywna (wszystkich - ergo niczyja). Obejrzyj proszę trochę filmów z PeeReLu, nawet komedii, tam się wszystko "załatwiało", zdobywało, kombinowało na lewo i prawo. Co z tego, że miałeś pracę i pieniądze, skoro mogłeś zgodnie z prawem przeżyć, coś jak dziś minimum socjalne. (Spytaj matkę o kartki na benzynę, cukier, papierosy, żywność, buty nawet były na kartki). Nie twierdzę, że nie da się żyć w takim systemie, osobiście być może nawet lepiej bym sobie radził niż na wolnym rynku, ale uwierz mi że to zło. A przykład o korupcji podałem jaki podałem, bo to klasyczny przykład korupcji:)
To co Ty nazywasz korupcją i podajesz jako przykład jest zmową, np. cenową. (w PL zwane 'niedopuszczalnym porozumieniem cenowym). To też może być klasyczny przykład kartelu, zabronionego prawnie w USA i UE (nie wiem jak z resztą świata, pewnie Australia też zabrania). Ciekawostka - OPEC (Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową) jest legalnym kartelem międzynarodowym. Natomiast przyjaciel w rządzie, dający Ci "na lewo" dotację jest skorumpowanym urzędnikiem i uwierz mi, prędzej w demokracji, np. dziennikarze śledczy to znajdą, niż imć PAN DYKTATOR.
Ormus n2o pisze: Ormus n2o pisze: Kiedyś się burzyłem, że kampanie wyborcze są finansowane z budżetu państwa ale w stanach gdzie trzeba szukać sponsora to oczywiście ci sponsorzy nie robią tego, że kandydat ładnie poprosił tylko liczą że po wygranych wyborach coś się dla nich uszczknie władzy. Jestem też przeciw prywatyzacji. Mimo, że za komuny się żyło jak żyło * to wszystkie zakłady pracowały i nikt nie musiał pracować jak teraz 13 godzin na budowie albo 14 godzin przy zmywaku za najniższą krajową. Kiedy "Wódz" jest rozsądny i nie zależy mu tylko na nachapaniu się jak najbardziej władzy (pieniądze i tak ma bo ma państwo) to na taki system nie ma bata. Niestety historia pokazała co innego ( zaczynając od Hitlera, Mussoliniego i Stalina przez Castro i Husajna a kończąc na Juliuszu Cezarze i Napoleonie Bonaparte)i rzadko zdarza się żeby taki system działał. wht pisze: Za tej chwalebnej komuny zakłady owszem, pracowały, ale tak na spokojnie zobacz co produkowały. Huta Katowice sprzedawała kęsy (półprodukt stalowy) na zachód, skąd potem kupowała za ciężkie $$$$$ blachę. Takich przykładów mądrości "wodzów" są pęczki. Ale Rosjanie nie mieli interesu w wzmacnianiu gospodarczo Polski. Teraz półki są pełne ale nie ma kogo na nie stać. Nikt nie głodował za komuny ani nikt nie był bezrobotny (to "nikt" to takie symboliczne). Jeśli do władzy dojdzie taki poj*b jak Stalin to nic dziwnego, że taka sytuacja jest. Nie, żebym lubił Hitlera ale zauważcie czemu doszedł do władzy. Odbudował przemysł po 1 wojnie światowej i po światowym kryzysie ekonomicznym. Co prawda dzięki budowaniu wojska ale ekonomicznie też Niemcy były potęgą.
Z tą potęgą ekonomiczną Niemiec to trochę na wyrost. To był kolos na glinianych nogach. O czym niżej: Hitler doszedł do władzy głównie dzięki poparciu wielkiego przemysłu, poprzez zlikwidowanie (fizyczne) przeciwników politycznych, a także na skutek kryzysu światowego w 1929 roku. Kryzys spowodował załamanie handlu międzynarodowego, co negatywnie odbiło się na Niemczech, które z eksportu czerpały dewizy. Wtedy pieniądz był pokryty złotem (parytet), a tego złota Niemcy nie mieli aż tak dużo, dlatego zaanektowali Austrię, która złota miała parę razy od nich więcej. Złotem tym spłacali weksle, które zabezpieczały produkcję przemysłową (głównie na potrzeby armii) oraz budowę autostrad. Budowa autostrad, mimo że była logistycznie i ekonomicznie zbędna (w aż takim na tamte czasy zagęszczeniu) pozwoliła zredukować drastycznie bezrobocie. Nie ma co ukrywać, że ludowi podobały się talenty oratorskie firera, jego wizje o ich rzekomej wyższości i potrzebie miejsca do życia, więc łykali jak gęsi każdy pomysł wodza. Pamiętamy, że w zasadzie do władzy doszedł legalnie, w wyborach, potem pochachmęcił z pożarem Reichstagu, i dzięki marketingowi objął pełnię władzy. A władzy tej pożądał, oj pożądał. AH próbował już 1923 przejąć władzę w Berlinie (pucz monachijski), za co trafił do więzienia (gdzie napisał Mein Kampf). A wracając do ekonomii - złota austriackiego nie mogło wystarczyć na długo, więc potrzeba była skąd wziąć nowe. W dodatku podorastali chłopcy poczęci na fali powrotów ojców z I wojny światowej.... czas było zacząć drugą.... nowe złoto, przy okazji nie lubił Żydów....
Rosjanie nie mieli powodów by wzmacniać gospodarczo Polskę, to prawda, ale czy musieliśmy osłabiać się sami? Czy naprawdę uważasz, że z kraju typowo rolniczego trzeba było na siłę robić ciężkoprzemysłowe zagłębie?
zapewniam Cię, że w każdym kraju, w PL też, jest kogo stać, jak to ująłeś, na te wszystkie towary z półek. Chodzi o proporcję tych zamożnych z tymi zamożnymi mniej. W PRLu "nikt" "nic" nie miał, więc było git. Teraz jak ktoś ma, to pewnie skądś ma (np. pieniądze) I zaraz jest larum, bo ja nie mam tyle, albo wydaje mi się, że tamten ma za dużo. Rozwarstwienie było, jest i będzie, ale chodzi o to, żeby być po właściwej stronie:) A serio, tylko edukacja pozwoli na zacieranie różnic społecznych. Ja osobiście nie wierzę, że wszyscy mamy jednakowe żołądki, kubki smakowe i mamy jeść to samo. Zdecydowanie wolę decydować o tym, co wkładam do gara, a nie czekać na wytyczne z centrali.
Pokaż mi parę plusów rządów dyktatorskich. Kuba, Korea Północna zmagają się do dziś z utopią, chcesz się tam przeprowadzić? Owszem, dyktator i jego świta żyją tam nienajgorzej, ale zapewniam Cię, nie chcesz tam pracować za miskę ryżu, nawet jeśli inni robią tak samo.
Ormus n2o pisze: wht pisze: to kto ma wybierać rząd? "Wódz"? Jedyna słuszna partia? W sumie to ... TAK. Zauważ, że jeśli nie będzie konkurencji w postaci drugiej partii to rządzący mogą się zająć rządzeniem Nie trzeba obstawać urzędów Pisowcami albo Powcami tylko ludzi którzy będą robić swoje.
Quis custodiet ipsos custodes? Tu w znaczeniu - kto ma decydować o tym, kto jest "Wodzem"? Widzisz, teoretycznie, urzędnik powinien być bezpartyjnym technikiem, nawet powstała taka uczelnia kadr urzędniczych (wyleciała mi nazwa z głowy) gdzie po skończeniu studiów miało się zostawać takim urzędnikiem. W praktyce wyszło jak zwykle. Ja tam nie mam nic do rotacji urzędników, byleby robili cokolwiek w jakimś sensownym czasie i efekcie. Zawsze podziwiałem ludzi, którzy nie mieli żadnych wątpliwości, że coś jest dobre, a coś złe.
Ormus n2o pisze: wht pisze: rozumiem, że coś Twojej mamie broni zostać telemarketerem? (lub pracownikiem biurowym) (zakładam, że ma ręce, skoro pracuje na zmywaku, a napisałeś, że nawet bez rąk można pracować w telemarketingu). Zauważ, że cały czas mówię o moim fikcyjnym państewku. Moja mama ma wykształcenie ekonomiczne i kiedyś pracowała w banku. Teraz w telemarketingu pracują młodzi i asertywni ludzie bo tam trzeba się bić o wszystko. Tak dużo się zarabia, że ludzie by się bili o dodatkowe zlecenia. Źródło ma do mnie zaufanie więc nie podam .
Co to jest dużo? Poproszę definicję:) A serio: wolny rynek wymusił na nas ciągłe podnoszenie kwalifikacji, walkę o lepsze i tak dalej. Oczywiście można uciec z wyścigu szczurów, ale trzeba chcieć. Większość ludzi jest kowalami własnego losu i do siebie samych mogą mieć żal za swój los. Bo co stoi na przeszkodzie, żeby Twoja mama pracowała w banku zamiast na zmywaku ? Pamiętaj że każdą (chyba) przeszkodę którą podasz, zbiję w kilka sekund, lub obciążę winą Ją.
Ormus n2o pisze: wht pisze: Czyli w zasadzie każdy może zostać stracony (publicznie) za cokolwiek, wymieniłeś w zasadzie prawie wszystkie możliwe paragrafy KK w swoim podsumowaniu kogo byś skazał na publicznego kaesa. Absurdalny przykład:jak Twój pies (przykładowo) nasika na trawnik przed czyimś blokiem, a ten ktoś chciał tam się położyć na kocu, i ten koc mu się zabrudzi, to chyba można uznać że działałeś (ponosisz konsekewncje posiadania psa) na szkodę Obywatela. "I nie mów że nie masz psa, bo w każdej chwili mieć go możesz (sprawdzić czy nie ksiądz)." A jak chcesz mniej absurdalnie - przekraczasz dozwoloną prędkość? przechodzisz tylko na pasach? używasz zestawu głośnomówiącego? nie hałasujesz po ciszy nocnej? nie rzuciłeś papierka obok kosza? cokolwiek? zawsze praworządny? znasz kodeksy na wyrywki? (bo wiesz - IGNORANTIA IURIS (LEGIS) NEMINEM EXCUSAT, nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności) Ormus n2o pisze: #ludzie działający na szkodę Obywateli He he chodziło mi o coś w stylu zatruwaniu źródeł wody albo dodawanie nadtlenku wodoru do jogurtów aby nie rosła w nim pleśń (przykład autentyczny, prawdopodobnie każdy producent jogurtów to robi). Pamiętaj żeby nie brać takich ekstremalnych przykładów i pomyśleć co miał autor na myśli.
Wybacz, ale skąd mam wiedzieć co autor ma na myśli? Odnoszę się tego, co napisałeś. No i nie sądzisz chyba, że łamanie przepisów o ruchu drogowym jest przykładem ekstremalnym. A w dyktaturze dość łatwo skazać kogoś na kaesa za jazdę na czerwonym świetle. Wystarczy że będzie to przeciwnik polityczny, albo takie będzie widziMusię "wodza" (przecież jest nieomylny). Zwróć uwagę, że na Białorusi jak już nie ma się o co czepnąć p. Andżeliki Borys, to sprawdza się drobiazgowo Jej samochód (cokolwiek).
Ormus n2o pisze: wht pisze: Błagam, nie pisz bzdur, że w 1910 w Skandynawi obcinano ręce, albo podaj jakieś wiarygodne źródło. Pamiętaj, kara, nawet ultra surowa nie odstrasza. Już prędzej jej nieuchronność, ale o to wcale nie tak łatwo.
A pamiętasz może przypadkiem kto powiedział - daj mi człowieka, paragraf się znajdzie (też "wielki wódz") Mój błąd. To jest prawdopodobnie mit. http://kalendarium.polska.pl/wydarzenia ... ?id=347649 Tutaj piszą jak prawdopodobnie było (też mogą się mylić). Ale fakt faktem w Skandynawii przestępczość jest niska. Takie kary stosowano w średniowieczu. To jest przykład mojej hipokryzji bo zawszę mówię "nie wierz nikomu, zbadaj sprawę sam" a sam podałem dalej coś co przeczytałem w CD-Action. Co do cytatu to Andriej Januariewicz Wyszynskij. Radziecki działacz ruchu robotniczego, prawnik, stalinowski prokurator i dyplomata. Polak z pochodzenia. Źródło to mój nauczyciel od Historii. Uff W końcu skończyłem . Mam nadzieje, że żadnej gafy nie popełniłem. Pamiętajcie "nie wierz nikomu, zbadaj sprawę sam" i zawsze popatrz na sprawę z wszystkich stron. Pozdrawiam Ormus n2o
Wysoka lub niska przestępczość ma przede wszystkim uwarunkowania kulturowe, społeczne i historyczne. Zupełnie nijak ma się do tego ostrość kodeksów. pozdrawiam
_________________ aquila non captat muscas
|
|