|
Starszy chorąży |
|
-
Posty:
603
-
Dołączył:
28.07.2006
|
Ja zakladalem temat moj komentarz byl przepelniony hurraoptymizmem i mocno podszyty emocjami. Po prawie 4 miesiacach ochlonalem i wypowiem sie na "trzezwo" w tej sprawie, bo juz mnie kusi zeby sobie poprzeklinac . Patrze w TV, czytam jakies analizy, wykresy czy artykuly w prasie. Ostatnio nawet widzialem na CNN, jak amerykanie pokazywali swoim rodakom jak wyglada obecnie miejsce, gdzie w przyszlosci ma stanac stadion narodowy (10-lecia ofkz). Probujac wyciagnac troche wnioskow moja aktualna opinia bedzie dosc podobna do nastepujacej:
Popers pisze: Polacy to taki naród który potrafi się zmobilizować tylko w trudnych chwilach. Dlatego tez mój scenariusz jest taki - Najpierw gówno będzie wychodzić. Będą kłótnie i niezły burdel ALE po paru reprymendach od EUFA i groźbie przeniesienia EURO JAKOŚ uda się zebrać do kupy , przełamać nasze narodowe negatywne cechy i zorganizować fajną imprezę. TAK NAM DOPOMÓZ BÓG. AMEN
Z tym, ze ja do sprawy podchodze znacznie bardziej pesymistycznie. Kiedy Portugalia zostala wybrana na gospodarza EURO, w 2 miesiace po wyborze wszystkie ustawy i zarzadzenia regulujace sprawna organizacje imprezy byly juz w parlamencie i ich rozpatrzenie, poprawienie, czy zatwierdzenie bylo kwestia czasu. My po 4 miesiacach nie mamy nic w sejmie, a poslowie z senatorami i calym rzadem wlasnie sie wybieraja na wakacje . Mamy jeszcze wybudowac autostrady i drogi ekpresowe. Ostatni zachwyt premiera, jakoby dzieki jego dzialaniom powstalo ok.800 czy 900 km autostrad byl troche przesadzony . Wiekszosc z decyzji o budowie tychze odcinkow podjeli poprzedni rzadzacy, a czesc bodajrze wybudowali prywaciarze, a premierowi zostalo rzeczywiscie "zasluzonych" ok. 100 km, czy cos takiego. Biurokracje mamy taka, ze zanim budowa ma prawo sie zaczac, to trzeba podpisac mase dokumentow, zatwierdzic niepoliczalna ilosc pozwolen i odczekac wieki zanim jakeis sprawy zostana rozpatrzone przez kosmiczna wrecz liczbe instytucji, urzedow itp. Gotuje sie z wscieklosci na sama mysl o tych wszystkich fanaberiach, a my sie tego przez lata nie pozbedziemy, bo w takich instytucjach pracuja ludzie za kosmiczne pieniadze, a sa ich dziesiatki tysiecy. Czy ktorys przy zdrowych zmyslach dalby sie odciagnac od takiego koryta? No Way. Nie jestem politologiem, ale juz pewien czas staram sie pojac mechanizmy dzialajace polityka. Bylem w wielu krajach, slyszalem o wielu przepisach, sposobach zalatwiania spraw. W wiekaszosci panstw zachodnich, czy oceanem ich rozwiazania maja sens i dadza sie ulozyc w calosc. W Polsce wszystko pasuje jak piernik do wiatraka i krzty sensu w tym nie ma. Dlaczego, dlaczego no dlaczego? Polskich wiadomosci juz nie ogladam, bo to o czym tam mowia jest bardziej przerazajace niz azjatyckie horrory i moda na sukces w jednym (chyba ze ktos lubi to przepraszam - ja nie cierpie). Polska to kraj walczakow, owszem ale cos ostatnio ta walka prowadzona jest w zlym kierunku i raczej nie dla dobra narodu. Albo ktos nas tak kopnie w dupe, ze skulimy sie pokornie i wykonamy szybko to, co do nas nalezy, albo w 2012 ze wstydu sami wystapimy z Unii Europejskieji rezta Europy odetchnie z ulga. Nam wtedy pozostanie rola outsaidera. Oczywiscie tego nie chce i chetnie bym widzial dobrze zorganizowane EURO w Polsce i na Ukrainie. Zeby nie bylo cala wypowiedz jest rzecz jasna IMO (tak profilaktycznie, bo jest troche idiotow, ktorzy tego skrotu nie pojmuja, lub nie chca go widziec, ale to nie tutaj ).
_________________ .
|
|