|
Sierżant |
|
-
Posty:
260
-
Dołączył:
13.11.2009
|
Jeśli masz ochotę się w to bawić, to może zacznij od teorii aby zrozumieć co się będzie działo i jak. Jest sporo książek, ale odradzałbym korzystanie z takich pozycji które w to mieszają religię i jogę, bo tak naprawdę opiera się to na koncentracji, relaksacji, afirmacji i samosugestii, gdzie reszta tych technik to bełkot jakiś komercyjnych guru pod ich sekty.
Pokrótce działa to w fazach (procedura zasypiania którą się tylko symuluje), a fazy są miedzy sobą sprzężone. Do świadomego śnienia potrzebujesz afirmacji (wyobrażenia sobie jakiegoś scenariusza) aby mózg tworzył sobie wokół tego kreatywny/nielogiczny wątek (włącza się prawa półkula), która dominuje dopiero (o ile jesteś praworęczny) przy falach theta (głęboki, świadomy relaks). Aby wejść w thetę potrzebujesz głębokiego relaksu który zejdzie aż do delty i zostaniesz świadomy (odrętwienie jak w śnie), ale aby międzyczasie nie zasnąć potrzebujesz nauczyć się że stan relaksu nie zostanie przez mózg zinterpretowany jako "zmęczyłem się... idę spać", lub "nuda.. idę spać", więc międzyczasie potrzebujesz koncentracji aby utrzymać świadomość, której należy wyłączyć myślenie asocjacyjne (skojarzenia) aby na koniec móc afirmować (nadać kierunek). Zaczynasz od koncentracji, bo to najbardziej świadoma czynność.
Sprawa z koncentracją jest najtrudniejsza, osiąga się to tylko pod warunkiem że w realu załatwiłeś dzienny terminarz i nie dręczą Cię nawroty co to planowania typu "muszę zrobić to czy tamto".
Kiedyś zajmowałem się stereogramami i z perspektywy czasu mogę polecić tą metodę jako podstawowe ćwiczenie koncentracji bo angażuje i zmusza mózg do ukierunkowanego wysiłku*. Co prawda krótkotrwałego, ale bez przesady bo przecież nie chodzi o te stereogramy ale tylko o ćwiczenie koncentracji. Przyda się to jako punkt wyjścia podczas wchodzenie w deltę, gdzie mózg musi się nauczyć że relaks nie oznacza automatycznie "idę spać", ale wyciszenie które wyłącza myślenie asocjacyjne bo za moment potrzebujesz obrabiać jeden wątek, skupiasz się tylko na nim.
Mózg ma to do siebie że tworzy potoki myślowe i przeskakuje z wątku na wątek, a koncentracja polega na izolowaniu tego czym chcesz się w danym momencie zajmować od reszty 'szumu', który przeszkadza. W thecie jest to szczególnie utrudnione bo prawa półkula produkuje na potęgę różne pierdolencję, które wymykają się logice i celowi jaki się chce osiągnąć (medytacja/afirmacja/samosugestia), więc trzeba to wyłączyć w zarodku przez stan bezmyślności. W trakcie drogi do thety (relaksowi) raz uda Ci się nie myśleć przez pół sekundy, z czasem dłużej. Pomaga tu koncentracja nad jedną rzeczą, aby mózg nie zrobił sobie pogadanki sam ze sobą. Z tym, że nie wolno traktować mózgu jako swojego wroga (świadomość vs podświadomość), typu "cicho skur*u!", żebyś sobie nie zrobił krzywdy. Ja sięgnąłem po analogię z kompem (w związku ze zboczeniem zawodowym) i wizualizuje sobie mózg jako modularną maszynę (a'la komp/oprogramowanie) i samosugestią (a'la poleceniami sprzętowymi) wyłączam mu funkcję dostępu
Co do liczenia to byłbym sceptyczny, to zbyt automatyczne zajęcie i mózg bez trudu dzieli go z całym tabunem innych wątków, a chodzi o utrzymanie koncentracji nad jedną rzeczą, która musi pochłonąć 100% CPU, więc musi być to coś naprawdę wyrafinowanego ale na tyle abstrakcyjnego aby nie miało związku z rzeczywistością, aby mózg nie zaczął przeskakiwać na skojarzenia i dalsze ich skojarzenia. W moim przypadku świetnie działały bryły zobaczone w stereogramach które sobie potem w myślach obracałem, ale nie twierdzę że zadziała to u Ciebie, może będziesz musiał po prostu poeksperymentować.
*tylko nie gap się na monitor bo popsujesz wzrok, lepiej zainwestować w książkę.
_________________ kogo by tu jeszcze sprać, no kogo... ? - Wojmił (brat księcia Mirmiła)
|
|