|
Kapitan |
|
-
Posty:
1154
-
Dołączył:
28.05.2007
-
Skąd:
Z Trakony
|
O! No to ja 6 lat temu miałem przygody lodowo-rowerowe. Śnieg spadł w Boże Narodzenie, jak ruch na mojej ulicy był mniejszy. I spadło go dużo. Później samochody wyjeździły go tak fajnie, że go ubiły, wyślizgały i zrobiły w nim koleiny (3 lub 4). Poza tymi koleinami nie dało się jechać rowerem, nie można było przejechać z jednej w drugą. A ślisko był niesamowicie. I jeszcze do tego był taki mróz, że musiałem szybko mrugać oczami, bo szybko traciłem ostrość wzroku. To była moja ostatnia rowerowa zima. Dałem sobie spokój.
|
|